Na początku kwietnia Radio ZET opisało okoliczności leczenia w szpitalu w Legnicy Stanisława Witka, męża marszałkini Sejmu Elżbiety Witek. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie rodziny pacjentki, która zmarła, czekając przez osiem dni na miejsce na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Legnicy. W zawiadomieniu rodzina zmarłej twierdziła, że mąż polityczki powinien być objęty leczeniem paliatywnym. Prokuratura Okręgowa w Legnicy wydała 7 kwietnia decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez personel szpitala.
Radio ZET podaje w piątek, że po odmowie wszczęcia śledztwa prokuratura nie przyjęła od córki zmarłej zażalenia na podjętą decyzję. Adwokatka kobiety, Kinga Dagmara Siadlak, chce, aby sąd nakazał prokuraturze zajęcie się zażaleniem. Jak czytamy na stronie stacji, według prawniczki śledczy nie wykonał żadnych czynności oprócz przesłuchania zawiadamiającej, a pozwolił sobie na formułowanie tez ostatecznych. Dziennikarze cytują fragment zarządzenia o odmowie wszczęcia śledztwa. "Nie można się zgodzić z zarzutem dotyczącym tego, by w wyniku zachowania dyrektora i personelu medycznego popełniono czyn zabroniony na szkodę interesu zawiadamiającego. Nie jest prawdą, by w wyniku tego działania nastąpiła śmierć matki zawiadamiającej" - czytamy. W zarządzeniu stwierdzono, że "zwolnienie jednego spośród 10 łóżek na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, być może zwiększyłoby szanse na przyjęcie matki zawiadamiającej na oddział, a być może nie, bo zostać mogłoby zajęte przez innego pacjenta".
- Prokurator przytoczył te argumenty bez przejrzenia dokumentacji medycznej męża Elżbiety Witek, przesłuchania dyrektora i personelu szpitala czy opinii biegłych - mówi rozgłośni adwokatka Kinga Dagmara Siadlak.
Po pierwszej publikacji Radia Zet, w której przekazano, że mąż Elżbiety Witek zajmuje miejsce w szpitalu od kilkunastu miesięcy, marszałkini Sejmu wydała oświadczenie. Podkreśliła w nim, że jej mąż od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Zaznaczyła, że nigdy nie zabiegała o specjalne traktowanie małżonka, a wszystkie decyzje dotyczące leczenia pozostawiła lekarzom. Zapowiedziała również wystąpienie na drogę prawną w sprawie publikacji Radia ZET. W swoim oświadczeniu marszałkini Sejmu stwierdziła także, że odbyła z dziennikarzami Radia ZET - Radosławem Grucą i Mariuszem Gierszewskim - godzinną rozmowę, w której wyjaśniła wszystkie okoliczności. Grupa Eurozet potwierdziła, że do takiej rozmowy doszło, jednak - jak podkreślił rzecznik Michał Aleksandrowicz - polityczka nie zgodziła się na zacytowanie żadnej wypowiedzi. Nie odpowiedziała także na pytania złożone na piśmie.
NFZ przekazał, że wszystkie procedury dotyczące leczenia męża marszałkini są prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. "Czas pobytu pacjenta na oddziale jest uzależniony od decyzji lekarza. Są pacjenci hospitalizowani na oddziale intensywnej terapii dłużej niż rok. W ciągu ostatnich 5 lat takich pacjentów było 83" - przekazał Narodowy Fundusz Zdrowia.