Podczas Porannej Rozmowy Gazeta.pl Jacek Gądek zapytał Joannę Scheuring-Wielgus rosyjską rakietę, która w połowie grudnia spadła w lesie pod Bydgoszczą. - Nie wierzę w żadne słowo pana Błaszczaka - powiedziała posłanka, dodając, że minister obrony narodowej powinien - jej zdaniem - podać się do dymisji. - Prawo i Sprawiedliwość próbuje kreować taką narrację, że powinniśmy w Polsce czuć się bezpiecznie, że jesteśmy chronieni, ponieważ mamy silną armię i wszystko jest pod kontrolą. Rakieta, która spadła na terenie kujawsko-pomorskiego, spadła też niedaleko mojego domu. Balon, który przeleciał w kujawsko-pomorskim, też był niedaleko mojego domu. To się mogło zdarzyć każdemu w kujawsko-pomorskim i nie tylko - podkreśliła. Jak zaznaczyła, Mariusz Błaszczak "jest kompletnie nieświadomy tego, czym zarządza". - Tutaj naprawdę ktoś kłamie. Jeśli rzeczywiście taki meldunek był, to niech on pokaże wszystkie meldunki od 16 grudnia - zaznaczyła Scheuring-Wielgus. Polityczka stwierdził też, że w kwestii bezpieczeństwa kraju "wierzy generałom, a nie panu Błaszczakowi".
W środę Lewica złożyła wniosek, aby Mariusz Błaszczak "ujawnił meldunki operacyjne, które są w pana posiadaniu, które pokażą, kto w sprawie pocisku pod Bydgoszczą kłamie". - Z informacji, które dziś otrzymaliśmy, wszystko wskazuje, że do MON o poranku 17 grudnia wpłynął meldunek operacyjny potwierdzający, że było zdarzenie w polskiej przestrzeni powietrznej. Czyli albo pana służby w ministerstwie zawiodły i pan nie wiedział o tym, albo celowo zataił pan informacje o incydencie z 16 grudnia - powiedział Krzysztof Gawkowski. - Wszystko świadczy o tym, że służby w pana resorcie doskonale wiedziały i mogły pana nie informować, ale niech pan zatem wyjdzie jak człowiek honoru, przeprosi i powie, że to chaos i bałagan w pana resorcie spowodował, że mamy niesłychaną kompromitację. Były szef NATO w Europie powiedział, że nie jest sobie w stanie wyobrazić, jak to się stało, że nad krajem członkowskim NATO przeleciała rakieta i nikt jej nie znalazł, nikt jej nie kontrolował - zaznaczył. - Panie ministrze, w takich okolicznościach dymisja jest jedynym honorowym rozwiązaniem. Tu nie ma na co czekać, zamiatać pod dywan - dodał.
W czwartkowej Porannej Rozmowie Gazeta.pl Joanna Scheuring-Wielgus została zapytana również o socjalne obietnice Prawa i Sprawiedliwości. - Nie może być tak, że Jarosław Kaczyński wstaje sobie w którąś sobotę i mówi: "no dobra, to tym damy teraz 800 plus, bo jest kampania wyborcza". To znaczy: nie wolno w ten sposób szantażować ludzi, nie można traktować ludzi jak idiotów - powiedziała. Dopytywana, co to znaczy, że PiS "szantażuje" ludzi, odparła:
500 plus mamy od 2016 roku. Od tego czasu, jeśli chodzi o inflację i ceny produktów, tu wszystko szło bardzo, bardzo w górę. Gdyby rząd myślał systemowo i podchodził odpowiedzialnie do tego, to by rewaloryzował świadczenia społeczne, których mamy dużo, w tym także 500 plus. Jeżeli tego nie ma i nagle na pięć miesięcy przed wyborami, rzuca się taką informację w trakcie tej prekampanii wyborczej, to uważam, że jest to szantaż moralny.
Przypomnijmy, podczas niedzielnej konwencji PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział waloryzację świadczenia 500 plus. Od nowego roku ma ono wzrosnąć do 800 złotych. - Sfera socjalna, generalnie powiedziałem, kontynuujemy. Ale też rozwijamy. Od nowego roku 500 plus to będzie ciągle nazwa pamiętana, ale suma będzie inna. 800 plus - powiedział prezes PiS. Jak stwierdził w środowym wywiadzie dla Polskiego Radia, podwyższenie świadczenia 500 plus do 800 złotych ma na celu zniwelowanie wpływu inflacji. Kaczyński podkreślił, że siła nabywcza zwiększonego świadczenia będzie wyższa, niż w momencie jego wprowadzenia.
Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy, stwierdził na środowej konferencji, że "gdyby Jarosław Kaczyński chciał waloryzować to świadczenie, to zrobiłby to pół roku temu albo i dzisiaj". - Jesteśmy za systemowym podejściem do państwa. Kiedy w zeszłym roku mówiliśmy, że 500 Plus powinno być waloryzowane o wskaźnik inflacji, to politycy PiS śmiali nam się w twarz. Gdyby przyjąć zasadę Lewicy o waloryzacji tego świadczenia o wskaźnik inflacji, to w przyszłości nie byłoby to zależne od widzimisię "Pana z Żoliborza" i jego humoru - powiedział z kolei Tomasz Trela.
***