Duda zwołał naradę w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Zaproszeni Błaszczak i gen. Piotrowski

Andrzej Duda zwołał na czwartek posiedzenie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Zaproszeni zostali m.in. minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, a także Dowódcę Operacyjnego Rodzaju Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera poinformował, że prezydent Andrzej Duda zaprosił na jutro na naradę w BBN wicepremiera i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, polskiego ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego oraz szefów Sztabu Generalnego Wojska Polskiego - generała Rajmunda Andrzejczaka i Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych - gen. Tomasza Piotrowskiego.

"Narada odbędzie się w związku z przygotowaniami do szczytu NATO" - przekazał szef BBN na Twitterze.

Zobacz wideo Duda zmienił zdanie o inflacji. Jednak powodują ją ceny energii

Spór na linii Błaszczak-Piotrowski. Szef MON oskarża o "zaniechanie obowiązków" 

Przypomnijmy,- że 16 grudnia w lesie pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta, ale została znaleziona dopiero w kwietniu i to nie przez służby, a przypadkową osobę. W miniony czwartek minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podczas konferencji prasowej podkreślał, że nie został poinformowany o tym "obiekcie". - Działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe. Centrum powiadomiło dowódcę operacyjnego o niezidentyfikowanym obiekcie w polskiej przestrzeni powietrznej. Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując o obiekcie ani mnie, ani Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych służb - mówił szef MON.

"Ustalenia kontroli jasno wykazały niepodjęcie wystarczających działań przez dowódcę operacyjnego w zakresie poszukiwania obiektu. Na miejsce skierowano jedynie patrol policji, a poszukiwania za pomocą śmigłowca przeprowadzono dopiero 19 grudnia. Do poszukiwań nie włączono żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej pełniących dyżury. Po 19 grudnia całkowicie zaniechano poszukiwań. Stanowczo dementuję informacje, które pojawiły się w mediach, o tym, że odmówiłem zlecenia poszukiwania obiektu oraz skierowania na miejsce dodatkowych żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Po pierwsze taka prośba nigdy nie została do mnie skierowana. Gdyby tak było, oczywiście wyraziłbym zgodę, co zawsze robię w takiej sytuacji. Po drugie Dowódca Operacyjny, zgodnie z obowiązującymi w Wojsku Polskim procedurami, jest zobowiązany do samodzielnego uruchomienia takiego poszukiwania, co niejednokrotnie było przez niego realizowane" - czytamy w oświadczeniu MON.

Słowa Mariusza Błaszczaka skomentował dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski. - Chciałem zwrócić się z apelem o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym, co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy. Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka. Apeluję do Państwa, abyśmy byli silni i skonsolidowani. Abyśmy się nawzajem wspierali, aby nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam - podkreślił generał.

WAŻNE Duda: Zapoznałem się z raportem MON ws. rakiety pod Bydgoszczą

Lewica: Meldunek ws. rakiety pod Bydgoszczą wpłynął do MON już 17 grudnia

We wtorek Marian Banaś poinformował, że Najwyższa Izba Kontroli wszczyna kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej. - Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej - podkreślił szef NIK. Dzień później Lewica złożyła wniosek, aby Mariusz Błaszczak "ujawnił meldunki operacyjne, które są w pana posiadaniu, które pokażą, kto w sprawie pocisku pod Bydgoszczą kłamie". - Z informacji, które dziś otrzymaliśmy, wszystko wskazuje, że do MON o poranku 17 grudnia wpłynął meldunek operacyjny potwierdzający, że było zdarzenie w polskiej przestrzeni powietrznej. Czyli albo pana służby w ministerstwie zawiodły i pan nie wiedział o tym, albo celowo zataił pan informacje o incydencie z 16 grudnia - powiedział Krzysztof Gawkowski. - Wszystko świadczy o tym, że służby w pana resorcie doskonale wiedziały i mogły pana nie informować, ale niech pan zatem wyjdzie jak człowiek honoru, przeprosi i powie, że to chaos i bałagan w pana resorcie spowodował, że mamy niesłychaną kompromitację. Wczoraj były szef NATO w Europie powiedział, że nie jest sobie w stanie wyobrazić, jak to się stało, że nad krajem członkowskim NATO przeleciała rakieta i nikt jej nie znalazł, nikt jej nie kontrolował - zaznaczył. - Panie ministrze, w takich okolicznościach dymisja jest jedynym honorowym rozwiązaniem. Tu nie ma na co czekać, zamiatać pod dywan - dodał.

Lewica Lewica: Meldunek ws. rakiety pod Bydgoszczą wpłynął do MON już 17 grudnia

***

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: