Morawska-Stanecka w Gazeta.pl: Gdyby kara śmierci w Polsce istniała, Tomasz Komenda już by nie żył

- Trzeba pamiętać, że gdyby kara śmierci w Polsce istniała, to Tomasz Komenda już by nie żył. To jest kara nieodrwacalna - tak na słowa premiera i ministra sprawiedliwości o karze śmierci odpowiedziała Gabriela Morawska-Stanecka. Wicemarszałkini Senatu w Porannej rozmowie Gazeta.pl oceniła wypowiedzi przedstawicieli rządu jako "hucpę polityczną".
Zobacz wideo Gabriela Morawska-Stanowska gościnią Porannej rozmowy Gazeta.pl (11.05)

Na środowej konferencji prasowej po śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że jako Polska powinniśmy zdecydowanie wzmocnić przepisy Kodeksu karnego. Konkretnie te, które mówią o znęcaniu się nad drugim człowiekiem, a w szczególności znęcaniu się nad dzieckiem. Szef rządu przyznał także, że "osobiście jest zwolennikiem kary śmierci". W podobnym tonie wypowiedział się minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Nie mam wątpliwości, że jest to kara sprawiedliwa w sytuacji sprawców skrajnie zdemoralizowanych, którzy z pełną premedytacją dopuszczają się zbrodni wobec osób całkowicie bezbronnych - mówił Ziobro. 

To jest hucpa polityczna. To jest obrzydliwe, że w polityce, i to nie jest pierwszy raz, wykorzystuje się jakąś tragedię i mówi się rzeczy straszne, nierozumne. Ani premier, ani minister, nie powinni się zajmować takimi rzeczami, bo jeśli to jest niemożliwe, to się tego nie mówi

- tak o deklaracjach członków polskiego rządu mówiła wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka w Porannej rozmowie Gazeta.pl

Morawska-Stanecka: Gdyby kara śmierci w Polsce istniała, Tomasz Komenda już by nie żył

Gościni Jacka Gądka podkreśliła, że Polska jest członkiem Rady Europy i Unii Europejskiej. - Rada Europy przyjęła w 2002 roku protokół nr 13, w którym jest nakaz powstrzymywania się od kary śmierci, nie tylko w warunkach normalnych, ale także w warunkach ekstraordynaryjnych, czyli wojny - podkreśliła Morawska-Stanecka, która jest prawniczką. - Trybunał Karny w Hadze nie przewiduje kary śmierci. Wszystkie trybunały karne, np. trybunał do spraw zbrodni w Rwandzie, trybunał zajmujący się byłą Jugosławią - żaden z nich przewidywał kary śmierci - wymieniała marszałkini. Wskazała też, że "premier powinien zająć się Funduszem Sprawiedliwości, który przez wiele lat okradano". - Ich słowa o karze śmierci są złe, nierozumne i szkodliwe, tak jak słowa Czarnka, Ziobry, Rzecznika Praw Dziecka o klapsach i karaniu dzieci - uważa Morawska-Stanecka.

Zaostrzenie kary nie odstrasza od przestępstwa - każdy prawnik to wie. Kara śmierci też nie odstrasza od przestępstwa. Nie ma absolutnie żadnych badań, które udowadniają, że kara śmierci odstrasza. Są jeszcze pomyłki sądowe. Trzeba pamiętać, że gdyby kara śmierci w Polsce istniała, Tomasz Komenda już by nie żył. To jest kara nieodwracalna

- oceniła wicemarszałkini. Zgodziła się też z pytaniem Jacka Gądka, że słowa rządzących o karze śmierci rozbudzą w społeczeństwie emocje. - A wybory wygrywa się emocjami, więc to działanie z premedytacją - zakończyła Morawska-Stanecka.

Prokuratura o zarzutach i wynikach sekcji zwłok skatowanego przez ojczyma 8-letniego Kamila

Wiadomość o śmierci ośmioletniego Kamila przekazali w poniedziałek rano lekarze i zespół Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie skatowany chłopiec był od ponad miesiąca. Medycy wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej, 4 maja poinformowali, że Kamil został podłączony do ECMO. "Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi" - czytamy w oświadczeniu lekarzy. 

Przeprowadzona w środę sekcja zwłok Kamila z Częstochowy wykazała, że przyczyną śmierci były poparzenia ciała, w wyniku których doszło do wstrząsu pooparzeniowego, a następnie niewydolności wielonarządowej. - Istnieje bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy między poparzeniami a zgonem dziecka - powiedział prokurator Krzysztof Sierak. Przypomnijmy, że ośmioletni Kamil trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka 3 kwietnia z licznymi obrażeniami. Pod koniec marca chłopiec został pobity i oblany wrzątkiem, 25 procent powierzchni ciała miał poparzone. Przez kilka dni nikt nie wezwał pogotowia ratunkowego. 

Więcej o: