Ostra walka w obozie władzy przed wyborami. Ziobro szykuje się na wariant awaryjny

Jacek Gądek
PiS i Suwerenna Polska wciąż ostro walczą. Ziobryści są przekonani, że Jarosław Kaczyński może w ostatniej chwili przed rejestracją wyciąć ich z list. Dlatego szykują się na wariant, by nawet w tydzień zebrać 100 tys. podpisów i zarejestrować własną.

Mówi ziobrysta: - Jeśli już na serio by ruszyła kampania i naprzeciwko PiS stanęłaby nasza lista ze Zbigniewem Ziobrą, Beatą Kempą, Patrykiem Jakim i innymi naszymi ludźmi, to z pewnością zabralibyśmy wyborców PiS-owi.
Znany polityk PiS odpowiada: - Ziobryści chwalą się potencją, choć cierpią na impotencję.

Co więc w Suwerennej Polsce mają za wyborczy dream team, to w PiS jest określane drużyną impotentów. Miło, prawda?

Zobacz wideo Cymański o E. Witek i B. Szydło: Ja bym marzył, żeby jedna była premierem, a druga prezydentem

Batalia między przyjaciółmi w Zjednoczonej Prawicy to niekończąca się opowieść. Są w niej jednak momenty przełomowe. Takim jest układanie list i wybory. Obie strony - Nowogrodzka i ziobryści - chcieliby startować razem, ale to "razem" znaczy dla nich co innego.

Dla Jarosława Kaczyńskiego dobrze by było startować razem z Suwerenną Polską, ale tak przyciętą, by nic nie znaczyła w przyszłym Sejmie.

Dla premiera Mateusza Morawieckiego najlepiej, żeby ziobrystów w ogóle na listach nie było - premier wolałby ich zastąpić aliansem z Bezpartyjnymi Samorządowcami, ale ci są zbyt lokalni i mali, by wejść do Sejmu samodzielnie, a wzięcie ich na listy PiS odrze ich z aury bezpartyjności.

Dla Zbigniewa Ziobry najlepiej startować z PiS w formule komitetu koalicyjnego, by mieć pieniądze z przyszłej subwencji, a przede wszystkim mieć wysokie miejsca na liście PiS - więcej niż obecnie SuwPol ma posłów. Ludzie Ziobry nawet z odleglejszych miejsc mogliby zdobyć mandaty - partia ta przetestowała już w 2019 r. punktową kampanię i dziś ma w Sejmie 20 posłów.

Przy tak sprzecznych oczekiwaniach w Zjednoczonej Prawicy trwa więc batalia między przyjaciółmi w wielkim namiocie - jak mawiają politycy obozu rządzącego, używając określenia byłego prezydenta USA Ronalda Reagana.

PiS zwleka ze stworzeniem list. Celowo. Znany polityk PiS: - Odsuwanie w czasie stworzenia list jest po to, żeby ziobrystów postawić przed faktem dokonanym. Co dostaną, to będą musieli wziąć. Nie mają żadnych kart przetargowych, nic nam nie dają. Są jak żebrak, który przychodzi do sklepu i prosi o chlebek, ale sklepikarz odpowiada, że tylko zeschniętą bułeczkę może mu dać.

Osoba z otoczenia Ziobry: - PiS przyjął taktykę czekania do ostatniej chwili z ułożeniem list wyborczych. Dla nas to żadne zdziwienie, bo zakładaliśmy, że tak właśnie zrobią. Chcą nas maksymalnie przyciąć na listach, ale się nie damy.

Sklepik przy Nowogrodzkiej nie działa - rozmów o listach PiS i SuwPolu nie ma.

Suwerenna Polska ma świadomość, że na ostatniej prostej PiS może ich po prostu chcieć wykiwać i poskreślać z list. I dlatego ziobryści stosują wobec Nowogrodzkiej doktrynę odstraszania. W SuwPolu zapewniają, że owszem najlepszym wariantem jest wspólny start, ale wobec niesłowności Nowogrodzkiej przygotowują się na start solowy. Ziobryści testowali już sprawność swoich struktur, przyparafialnych organizacji, ale też Lasów Państwowych, które mają we władaniu, do zbierania podpisów w tempie ekspresowym. Okazją były zbiórki podpisów pod projektami obywatelskimi. Pod ustawą "W obronie chrześcijan" zebrano ich ponad 100 tys. w pięć tygodni, a "W obronie polskich lasów", jak chwalili się sami ziobryści, uzbierali pół miliona w zaledwie tydzień. - Sprawdziliśmy naszą skuteczność i tempo w boju - cieszy się nasz rozmówca. I dodaje: - Przygotowujemy się do samodzielnego startu. Do Sejmu i Senatu.

Nowogrodzka - nawet jeśli coś obieca, i nawet jeśli to będzie na papierze - woli czołgać koalicjantów. Samodzielnie SuwPol ma bowiem nikłe szanse, by przekroczyć próg 5 proc. W  najnowszym sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" partia Zbigniewa Ziobry - uzyskała 1,2 proc. głosów, choć w niektórych innych sondażach poparcie to bywa większe. Głównie w momentach, gdy SuwPol stara się w różnych sprawach odróżnić od PiS. Wciąż jednak ziobryści nie przekraczają progu wyborczego. 

Więcej o: