Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził na czwartkowej konferencji, że w Polsce mają miejsce praktyki związane z "seksualizacją dzieci", nawet tych w wieku przedszkolnym. - Tego rodzaju praktyki mają miejsce, ale nie ma bariery prawnej, która by prowadziła, by tego rodzaju działania były zatrzymane - mówił. - Stąd społeczna inicjatywa ustawy, nie ze strony polityków, tylko rodziców, żeby taka ustawa została uchwalona, bo naprawdę, jeżeli ktoś powinien być w Polsce chroniony najbardziej, zdecydowanie są to dzieci. Różnego rodzaju dziwne pomysły nie mogą być realizowane kosztem dzieci. Dorośli mogą podejmować własne decyzje, odnoszące się do tego, co robią, czego chcą słuchać, z czym chcą mieć kontakt - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Sprawę skomentował były Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. - Miejmy świadomość, czym jest seksualizacja, a czym jest edukacja seksualna. Jeśli ktoś jest przeciwko edukacji w tym zakresie, jest przeciwko dzieciom - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską. Jak wskazał, "dzieci wyedukowane będą protestowały przeciwko poddawaniu ich seksualizacji". - One nie są obiektami seksualnymi i powinny o tym wiedzieć. A gdzie mają się dowiedzieć? Ktoś im musi o tym powiedzieć, wyedukować ich w tym zakresie. Dzieci posiadające wiedzę są mniej narażone na wykorzystanie seksualne, wiedzą, że mogą powiedzieć "nie", że dorosły nie ma prawa robić z nimi, co mu się podoba - powiedział były rzecznik. Jak stwierdził, nie wie do końca, co mają na myśli politycy używający słowa "seksualizacja". - Jestem przeciwny seksualizacji, a za wychowaniem seksualnym. (...) Tego nie da się traktować na równi. Trzeba przeprowadzić edukację osób, które używają słów, których znaczenia najprawdopodobniej nie znają - powiedział Michalak.