Burza wokół projektu PiS o TK. Piotr Müller o opozycji: Sami uchwalali analogiczne rozwiązanie

Katarzyna Rochowicz
- Nie można wytaczać argumentu niekonstytucyjności, bo to by oznaczało, że prezydent Bronisław Komorowski podpisał niekonstytucyjną ustawę w 2015 roku - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller na piątkowej konferencji prasowej ws. projektu PiS o zmniejszeniu liczby sędziów w składzie TK.

Prawo i Sprawiedliwość chce przeprowadzić zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Grupa posłów z partii rządzącej złożyła w Sejmie projekt ustawy, który zakłada m.in. zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunału, czyli 10 osób, do 9, a pełnego składu Trybunału z 11 sędziów także do 9.

Zobacz wideo Kaczyński przedstawił nowy projekt ustawy: Muszą istnieć ograniczenia

Piotr Müller: Opozycja uchwalała analogiczne rozwiązanie

Rzecznik rządu Piotr Müller został zapytany o tę kwestię na piątkowej konferencji prasowej. - Chciałbym zapytać o treść brzmienia tego samego przepisu z 2015 r. Wtedy pełny skład to było dziewięć osób - powiedział rzecznik. - Opozycja podnosi argument, że to rozwiązanie niekonstytucyjne, a sami uchwalali analogiczne rozwiązanie. Możemy się sprzeczać czy powinna być taka liczba, czy taka. My uważamy, że jest właściwa - mówił. - Nie można wytaczać argumentu niekonstytucyjności, bo to by oznaczało, że prezydent Bronisław Komorowski podpisał niekonstytucyjną ustawę w tym zakresie w 2015 roku, a parlament, w którym wtedy rządziła Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, uchwaliły niekonstytucyjną ustawę. Rozumiem, że takiej samokrytyki dzisiaj nie zgłaszają przedstawiciele opozycji - stwierdził Müller.

Premier rządu PiS Mateusz Morawiecki, szefowa TK mgr. Julia Przyłębska, oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas uroczystości na pl. Piłsudskiego. Warszawa, 1 września 2019 r. PiS planuje zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Projekt ustawy już w Sejmie

PiS chce zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Projekt ustawy już w Sejmie

Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy dotyczący organizacji działalności Trybunału Konstytucyjnego. Zapisano w nim zmniejszenie liczby sędziów w Zgromadzeniu Ogólnym TK z 2/3 liczby sędziów Trybunału, czyli 10 osób do dziewięciu [Trybunał Konstytucyjny składa się 15 sędziów - przyp. red.]. Pełny skład z kolei miałby wynosić nie 11 sędziów, jak obecnie, ale również dziewięciu. W uzasadnieniu projektu zmian w Trybunale Konstytucyjnym stwierdzono, że celem jest "umożliwienie szybszego rozpoznania spraw o kluczowej wadze i tym samym zapewnienie ciągłości działania Trybunału w sytuacjach, w których zebranie odpowiedniej liczby sędziów będzie utrudnione lub obiektywnie niemożliwe". Wnioskodawcy podali przykład nieobsadzonych miejsc w TK lub długotrwałej choroby jednego z członków. "Celem ustawy jest również uniemożliwienie ewentualnych celowych obstrukcji, które mogą być destrukcyjne zarówno z perspektywy samej instytucji, jak i całej Rzeczypospolitej" - czytamy.

Trybunał Konstytucyjny w Warszawie PiS znów chce zmieniać Trybunał Konstytucyjny. Prof. Zoll: To jest skandal

PiS chce zmieniać Trybunał Konstytucyjny. Prof. Andrzej Zoll: To skandal

- Tu w ogóle o konstytucyjności nie powinno być mowy. To dowód na to, że obecna władza traktuje prawo wyłącznie jako instrument, a nie ogranicznik władzy. To zachowanie PiS-u jest wyraźnie sprzeczne z art. 7 konstytucji, że organ publiczny może działać tylko na podstawie prawa i w jego granicach. Tu żadnej podstawy nie ma, by w toku postępowania zmieniać skład w ten sposób, że zmniejsza się go z wymaganego przez ustawę. Dziwię się PiS-owi, że tak ryzykuje. (...) To jest skandal, jeżeli chodzi o legislację - skomentował w rozmowie z TVN24 prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

- Nie mamy Trybunału, z tym musimy się wreszcie pogodzić. Prezes TK jest niewłaściwie wybrana, trzech sędziów nie jest sędziami, bo są wybrani na już zajęte miejsca. Są stałe zmiany składów, które orzekają. Sześć lat leżą sprawy w TK nierozpatrywane w ogóle, bo ich rozpatrzenie jest nie na rękę władzy. Spór w TK to jest wynik konfliktu w Zjednoczonej Prawicy, a więc widać wyraźnie, jak na dłoni, że mamy sędziów zależnych od poszczególnych grup politycznych będących u władzy. To nie jest przecież TK - dodał konstytucjonalista.

Więcej o: