Prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałkini Sejmu Elżbieta Witek wzięli udział w czwartek w konferencji poświęconej projektowi ustawy ws. ochrony dzieci przed "seksualizacją". Trwa zbiórka podpisów pod projektem, pełnomocniczką obywatelskiego komitetu jest radna PiS ze Stalowej Woli Karolina Paleń. Kaczyński przekonywał m.in., że w Polsce mają miejsce praktyki związane z "seksualizacją dzieci", nawet tych w wieku przedszkolnym. - Oczywiście nie wszędzie, ale nie ma bardzo wyraźnej bariery prawnej, która prowadziłaby do tego, że tego rodzaju przedsięwzięcia byłyby zatrzymywane, uniemożliwiane - dodał.
- Różnego rodzaju dziwne pomysły nie mogą być realizowane kosztem dzieci. Dorośli mogą podejmować własne decyzje, odnoszące się do tego, co robią, czego chcą słuchać, z czym chcą mieć kontakt - mówił Jarosław Kaczyński. Z kolei według Elżbiety Witek do szkół i przedszkoli wchodzą "różne organizacje nieprzygotowanych ludzi i nieuprawnionych do tego, by próbowały wychowywać dzieci i to niezgodnie z wartościami, które wyznajemy". - Konstytucja RP gwarantuje rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie z wartościami, jakie wyznają. Musimy tego prawa przestrzegać - mówiła marszałkini Sejmu.
O seksualizacji dzieci prezes PiS mówił także podczas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. 9 marca 2019 r. podczas regionalnej konwencji w Jasionce Jarosław Kaczyński mówił, że "jeśli stawiamy na rodzinę, to musimy zwrócić uwagę na to, że mamy także wielki kłopot, trudność, zagrożenie". - Tym zagrożeniem jest atak na rodzinę, przeprowadzany w sposób najgorszy z możliwych, bo to atak na dzieci. Ma być zastosowana, a w niektórych miejscach już jest stosowana, pewna specyficzna socjotechnika, mająca zmienić człowieka. Co jest w jej centrum? W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci - ostrzegał Kaczyński.
- Będziemy bronić polskiej rodziny, także w tych wyborach. Nie miejcie państwo wątpliwości, jeżeli nasi przeciwnicy wybory wygrają, mówię w szczególności o jesiennych, parlamentarnych, to zabiorą to, co myśmy dali, począwszy od 500 plus, a skończywszy na wcześniejszych emeryturach. (...) Przeprowadzą atak na dzieci i rodzinę, o którym mówiłem - dodał wtedy polityk. Tego samego dnia kandydaci Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego podpisali też "Deklarację Europejską". Jeden z jej zapisów mówił o "obronie prawa rodziców do wychowania dzieci".
Przyjęta przez Jarosława Kaczyńskiego i PiS strategia okazała się wówczas skuteczna. W wyborach do PE, które odbyły się 2,5 miesiąca później, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało wynik 45,38 proc. poparcia, wprowadzając do europarlamentu 26 przedstawicieli. Koalicję Europejską (PO, PSL, SLD, Zieloni, Nowoczesna) poparło 38,47 proc. wyborców, co przełożyło się na 22 mandaty. Trzech europosłów wprowadziła Wiosna Roberta Biedronia (6,06 proc.). Pod progiem wyborczym znaleźli się Konfederacja (4,55 proc.), Kukiz'15 (3,69 proc.), Lewica Razem (1,24 proc.), Polska Fair Play (0,54 proc.), PolExit (0,06 proc.) i Jedność Narodu (0,02 proc.).