Zmiana nazwy partii została oficjalnie ogłoszona na środowym kongresie Solidarnej Polski w Warszawie. - Powołujemy Suwerenną Polskę, aby jasno powiedzieć twarde "nie" planom tych, którzy zmierzają do odebrania nam suwerenności, a co za tym idzie: naszej niepodległości - przekonywał prezes Zbigniew Ziobro. Jak stwierdził, ugrupowanie prowadzi walkę o "wolne wybory Polaków, by nikt nie podejmował decyzji o nas za nas, o godne życie, godziwą płacę za uczciwą pracę, o dobro polskich rodzin, interesy rolników".
Zmianę skomentował w środę na Twitterze szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki. "Mała partia, ok. 1 proc. poparcia, ogłasza, że to ona będzie bronić suwerenności Polski? Zmiana nazwy nic nie zmieni. Tylko Prawo i Sprawiedliwość może zapewnić Polsce wolność i rozwój" - napisał polityk.
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Michał Kolanko informował na Twitterze, że na środowym kongresie Suwerennej Polski nie był obecny nikt z przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Podczas wydarzenia nie odczytano też listu od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnijmy, że przed blisko dwoma laty Kaczyński brał udział w kongresie Partii Republikańskiej, innego koalicjanta w Zjednoczonej Prawicy.
Suwerenna Polska ma obecnie 20 posłów, jednego senatora, dwóch europosłów i 18 radnych wojewódzkich. Opublikowany ma początku marca sondaż IBRiS dla Radia ZET wskazuje, że przy samodzielnym starcie w wyborach Solidarna Polska (obecnie Suwerenna Polska) uzyskałaby 0,2 proc. poparcia. Z takim wynikiem nie miałaby szans na przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego i wprowadzenie przedstawicieli do parlamentu.