- W Polsce, jak i gdzie indziej, są nierówności. Ludzie z natury rzeczy są różni i w tym sensie nie są równi. Te równości mają też szczególne wymiary, które łatwo określić. Jeśli mówimy tutaj, że Polska jest jedna, jeśli mówimy, o inwestycjach, to interesujące są dwa wymiary: różnice między miastem a wsią i między różnymi regionami naszego kraju - stwierdził w sobotę prezes PiS. Jak dodał, chodzi o to, by te różnice "krok po kroku, ale konsekwentnie, likwidować".
- W Polsce, nie tylko w praktyce, ale także w różnych konstrukcjach "teoretycznych", ta praktyka, ten cel jest kwestionowany. Przede wszystkim, kiedy tworzyliśmy nową rzeczywistość po 1989 r., to można powiedzieć, że zakwestionowanie było radykalne, bo przyjęliśmy rozwiązania o charakterze skrajnie liberalnym, który niekiedy można byłoby określić nawet jako realizację zasad darwinizmu społecznego - dodał Jarosław Kaczyński. - Nasz główny przeciwnik polityczny w sensie personalnym, Donald Tusk, był wtedy nawet gotów powiedzieć, jest to na piśmie, kiedy nawet się do tego przed wielu laty odwołałem w telewizji, że niech ludzie umierają z głodu, żeby tylko ten mechanizm liberalny, wolnej gospodarki, w ogóle nie regulowanej, mógł zacząć działać. Być może był to taki młodzieńczy wygłup - powiedział.
Prezes PiS stwierdził, że "ta idea w pewnym momencie triumfowała". - Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci, a było ich naprawdę bardzo dużo, nie wzruszał po prostu głód, nie taki ostateczny, śmiertelny, a jednak głód - mówił. - Trzeba było dopiero naszych rządów z lat 2005-2007, żeby podjąć sprawę głodnych dzieci. To jest naprawdę coś, o czym trzeba pamiętać, bo to wstrząsające - przekonywał Jarosław Kaczyński.
Polityk przekonywał, że rządów koalicji PO-PSL skupiano się na rozwoju ośmiu-dziewięciu miast, a później "na zasadzie dyfuzji miał się on rozszerzać". - Czy to jest sprawiedliwe, że ktoś, kto mieszka w mniejszym mieście, na wsi, ma czekać dziesięciolecia, by u niego było lepiej? - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Podczas spotkania prezes PiS wspomniał m.in. o pośle Przemysławie Gosiewskim. - Niestety zginął tragicznie w zamachu smoleńskim, bo tutaj dzisiaj nie ma żadnych wątpliwości, że to był zamach, a nie żaden wypadek - przekonywał Jarosław Kaczyński. Wbrew temu, co mówił w sobotę prezes PiS, eksperci ds. badania katastrof lotniczych nie znaleźli dowodów na to, by tragedia w Smoleńsku była efektem zamachu.
W ramach akcji "Polska jest jedna - inwestycje lokalne" parlamentarzyści PiS zamierzają w najbliższych tygodniach odwiedzić każdy ze 100 okręgów partyjnych. Podobną akcję od kilku tygodni organizuje Koalicja Obywatelska pod hasłem #TuJestPrzyszłość.
Akcję "Polska jest jedna - inwestycje lokalne" zainaugurował w miniony weekend w Janowie Lubelskim prezes PiS Jarosław Kaczyński. W trakcie swojego przemówienia prezes PiS skupił się wtedy na osiągnięciach rządu i krytyce opozycji, ale przyznał również, że jego partia popełniła pewne błędy.
- Covid, to było nieszczęście gospodarcze. Przyszła wojna na Ukrainie, z nią inflacja, ciężki kryzys gospodarczy. Ktoś powie, że może te tarcze to osłoniły, bezrobocie prawie nie wzrosło, nie było zatrzymania rozwoju gospodarczego, ale jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady - mówił. - W naszych przedsięwzięciach też się nie wszystko udało, chociażby w kwestii mieszkań. My tego nie ukrywamy. To oni mówią, że są idealni, wspaniali, genialni i w ogóle. My tego nie mówimy - dodał.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: