- Pan generał Piotrowski niedawno wyjaśniał nasz aktualny stan wiedzy w tej sprawie. Jestem w stałym kontakcie z ministrem obrony narodowej i poleciłem mu osobisty nadzór nad przebiegiem dochodzenia, przebiegiem wszystkich prac, które wiążą się z ostatecznym wyjaśnieniem tego tematu - mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, "zażądał również od prokuratury wszelkich wyjaśnień, już takie wyjaśnienia do niego dotarły".
- Istnieją przesłanki, jak powiedział pan generał, aby połączyć to znalezisko, ten sprzęt znaleziony parę dni temu, z informacją, którą powzięły nasze służby już w grudniu zeszłego roku, a co do której również byliśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami. W trakcie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne samoloty zostały poderwane we właściwym czasie, tak, aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety, która znalazła się nad terytorium Rzeczypospolitej Polskiej - stwierdził szef rządu.
- Dla mnie najważniejsze jest to, że Polska jest bezpieczna, nikomu nic się nie stało. Ten incydent, być może jeszcze nie do końca wyjaśniony, powinien zostać wyjaśniony w pełni, co do każdego drobnego szczegółu - zaznaczył.
Ministerstwo Obrony Narodowej podało w czwartek, że w okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, wszczął postępowanie.
Generał broni Tomasz Piotrowski przekazał na piątkowej konferencji prasowej, że obecnie "trwa intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami, skąd ten sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie". Zaznaczył jednocześnie, że "nie doszło tam do wybuchu, nie doszło do eksplozji". Nikt nie zginął, nikt nie został również ranny.
Gen. Piotrowski poinformował jednocześnie, że śledczy i wojskowi badają kilka hipotez, w tym tę, która wiąże z tym, co "działo się w przestrzeni powietrznej 16 grudnia ubiegłego roku". Tego dnia doszło do zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę, którego celem była infrastruktura energetyczna. Był to jeden z najintensywniejszych ataków od początku wojny. Ukraińskie siły przekazywały wówczas, że Rosja wystrzeliła w porannych godzinach co najmniej 60 rakiet.
Z wypowiedzi generała wynikało, że nad Polską tego dnia mógł pojawić się jakiś obiekt. - Jest prawdopodobne, że znalezisko na ziemi można połączyć się z tym, co działo się w przestrzeni powietrznej. Zostały użyte nasze samoloty, zostały użyte w ścisłym działaniu z naszymi sojusznikami samoloty sił zbrojnych innego państwa, używaliśmy naszych śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych, starając się dojść do tego, co tak de facto nasze systemy odnotowały (...) Była to połowa grudnia, wysoce niesprzyjające warunki atmosferyczne, które nie do końca stwarzały możliwość zidentyfikowania - mówił w piątek gen. Piotrowski.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: