- Opozycja jest w kryzysie i się kłóci. Trzeba to wykorzystać - słyszymy w PiS. Przypieczętowano już więc decyzję, że nie ma co czekać na końcówkę czerwca, ale konwencja programowa PiS odbędzie się około połowy maja.
We wcześniejszych publicznych wypowiedziach politycy PiS wskazywali na koniec czerwca jako czas na wielką konwencję programową, na której zostanie ogłoszony całościowy program wyborczy tej partii.
Teraz w obozie rządzącym słyszymy, że w maju może to jeszcze nie być cały program, ale część jego ważnych punktów. Bo na całość jest nieco za wcześnie, ale jednak coś pokazać trzeba, by rezonowało to w mediach i społecznie po konwencji.
Opozycja jest zwaśniona, najnowszy powód to spór o to, kto będzie na marszu organizowanym przez Platformę Obywatelską 4 czerwca, a i spory wokół jednej listy opozycji wciąż są żywe. Z kolei PiS notuje sondażową zwyżkę. - I to trzeba podtrzymać - dodaje jeden z naszych rozmówców z tego obozu.
W wiosnę obóz Zjednoczonej Prawicy wszedł z wyższymi notowaniami, niż przewidywano na Nowogrodzkiej. Ponadto Konfederacja szybuje w badaniach już na poziomie ponad 10 proc., podkradając wyborców opozycji, co daje PiS-owi nadzieję, że Konfederacji będą w przyszłym Sejmie rezerwuarem szabel do wyrwania czy też wykupienia.
Wiosną PiS miało co prawda gigantyczny problem z zalewaniem polskiego rynku przez zboże z Ukrainy, ale radykalnym środkiem zdecydowało się go przeciąć, zamykając granicę dla ukraińskich produktów rolnych. Po czym Komisja Europejska de facto - choć tylko dla części produktów - zdecydowała się skopiować ograniczenia zaordynowane przez rząd PiS-u. Jednocześnie Warszawa porozumiała się z Kijowem ws. warunków tranzytu produktów rolnych przez Polskę. Rządowi PiS - metodą faktów dokonanych - udało się rozładować pęczniejący kryzys, a jednocześnie wyjść z niego z dobrymi sondażami - mimo bardzo napiętej sytuacji na wsi.
Same wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego nie przykuwają uwagi zbyt mocno, jeśli nie ma on konkretów do przekazania. W Łysych, gdzie prezes PiS ogłosił zamkniecie granicy dla produktów rolnych z Ukrainy, konkrety dla wsi były - było też duże echo tego wystąpienia.
Ale już przemowa w Janowie Lubelskim - czyli bastionie PiS we wschodniej Polsce - nie odbijała się większym echem, choć liczyli na to sztabowcy z Nowogrodzkiej. Podobnie przygasał objazd Polski przez polityków PiS. Tymczasem konkurencja planuje swoje wydarzenia: marsz 4 czerwca, PSL i Polska 2050 dopinają wyborczy alians - mają więc perspektywę wyrwania się z flauty i wyjścia z jakąś ofensywą. Natomiast Solidarna Polska, która ma startować razem z PiS, na 3 maja zaplanowała własny kongres i będzie zmieniać nazwę na Suwerenna Polska, jednocześnie formatować się na partię przede wszystkim aktywną na froncie z Unią Europejską, a nie walki z przestępczością. Prekampania nabiera więc nowego rozpędu.
Zorganizowanie konwencji z choć częścią programu wyborczego w maju ma szansę zaszczepić ludzi obietnicami na czas wakacji. A zrobienie tego w końcówce czerwca mogłoby być zbyt późne, bo i pogoda piknikowa, urlopy, koniec roku szkolnego i tym zaaferowani będą ludzie. A nie twardą polityką.