W połowie kwietnia Donald Tusk zaapelował do Polaków, aby 4 czerwca w Warszawie, w samo południe, wyszli na marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". O to wydarzenie został zapytany w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Włodzimierz Cimoszewicz. - Zbliżają się wybory. Jest rzeczą niezwykle ważną, żeby odsunąć PiS od władzy. Ja uważam, że rządy PiS szkodzą Polsce - powiedział i dodał, że należy mobilizować tych wszystkich obywateli, którzy podzielają tę opinię. - Zorganizowanie dużej manifestacji, w której wzięliby udział ludzie z różnych środowisk politycznych, ale podzielających tę podstawową ocenę o szkodliwości rządów pisowskich, byłoby szalenie ważne z punktu widzenia motywacji do aktywności - zaznaczył.
- Wybory to nie tylko dzień głosowania, ale to także np. udział w komisjach wyborczych. Trzeba by, żeby opozycja potrafiła skierowała dziesiątki tysięcy ludzi do pracy w komisjach wyborczych, ale też do kontrolowania prawidłowości przebiegu głosowania i liczenia głosów, dlatego że możemy się obawiać, że PiS łatwo władzy nie będzie władzy oddawał i mówiąc to używam eufemistycznego zwrotu. Po raz pierwszy obawiam się, że wybory mogą być sfałszowane. Nie tylko nieuczciwe, tak jak nieuczciwe były poprzednie wybory ze względu na propagandę w mediach publicznych, ale także sfałszowane - stwierdził Włodzimierz Cimoszewicz.
Europoseł został też zapytany o to, czy jego zdaniem opozycja odbije władzę z rąk polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Absolutnie nie. Gdyby opozycja była zdolna do porozumienia i występowania wspólnie szerokim frontem z jedną, najwyżej dwiema listami, to byłbym na 99 proc. pewien - wyjaśnił.
Przypomnijmy, obecnie najbliżej formalnego sojuszu są Polska 2050 i PSL. We wtorek "Gazeta Wyborcza" podała, że w weekend majowy oba ugrupowania mogą ogłosić wspólny start w wyborach. - Nie uczestniczę w tych negocjacjach, ale wiem, że one są w zdecydowanej większości zamknięte. Zależy nam na tym, abyśmy mogli opublikować tę umowę. To sytuacja trochę nietypowa na polskiej scenie politycznej, ale właśnie z tego powodu się cieszymy. Gdyby tak się zdarzyło, że jakieś ostatnie elementy przedłużą te negocjacje poza majówkę, to ja mogę powiedzieć jedną rzecz: my nie mamy się do czego spieszyć - mówiła z kolei w tym tygodniu w Gazeta.pl Joanna Mucha.