Czwartkowe spotkanie z Donaldem Tuskiem miało miejsce w Szkole Podstawowej w Kleosinie (woj. podlaskie). Były przewodniczący Rady Europejskiej rozpoczął przemówienie, nawiązując do nazwy placówki, która nosi imię Jana Pawła II. - Być może to jest właściwe miejsce i czas żeby głośno i wyraźnie powiedzieć, jak ważne dla naszego pokolenia było nasze przepiękne i twórcze doświadczenie, ważne dla niejednego pokolenia, ale dla mojego z całą pewnością, obecność Jana Pawła II, którego wszyscy bez wyjątku, niezależnie od tego na kogo się głosuje, będziemy pamiętali. Mamy go w swoich sercach jako tego, który pomógł odzyskać Polakom i Polkom godność, wolność, a Polsce niepodległość. Żadna partia polityczna, żaden polityk nie powinien używać naszej pamięci, a przygniatająca większość Polaków ma dobrą pamięć, przeciwko drugiemu człowiekowi - zaczął Tusk.
Przyznał, że mówi o tym, ponieważ "wszystkich nas dotknęła dyskusja po materiale jednej z telewizji". Chodzi o reportaż stacji TVN mówiący o tym, że papież Polak miał wiedzieć i tuszować działania pedofilskie w Kościele. Przypomniał także słynne przemówienie papieża w Gdańsku o tym czym jest solidarność. Przyznał, że dopiero po kilku latach zrozumiał przesłanie Ojca Świętego, że solidarność to "walka o coś, a niekoniecznie z kimś" oraz że "solidarność to jest jeden z drugim, a nie jeden przeciwko drugiemu".
- Wszyscy dziś zaczynamy czuć, że coś złego dzieje się ze zbiorowymi emocjami, dlatego rzeczą niezwykle ważną jest próba tego, że można dyskutować, ale nie trzeba się bić i obrażać - powiedział Tusk. Kontynuując, dodał, że "to jest jeden z najpoważniejszych zarzutów, jaki formułuję wobec PiS-u, dla nich zdobycie władzy rodzi pokusę, aby tej władzy już nigdy nie oddać".
Podczas wystąpienia jeden z uczestników spotkania zaczął krzyczeć i wyszedł z sali. - Nie ma przymusu słuchania, u nas jest tak fajnie, że przychodzi, kto chce, i wychodzi, kto chce - skomentował błyskawicznie lider PO, a jego słowa zostały przyjęte gromkimi brawami zgromadzonych. W czasie spotkania Tusk poruszał także temat problemu demograficznego. - Kiedy zastanawiamy się, dlaczego w Polsce jest mniej dzieci, musimy pomyśleć o warunkach, jakie muszą się spełnić, aby kobiety zdecydowały się na dziecko. Kontynuując, mówił, że "mógłby przynieść mapę, pokazującą gminy, w której nie ma ani jednego żłobka. To jest prawie 1,2 tys. gmin".
- Kiedy zostawałem premierem w 2007 roku, w Polsce było 500 żłobków. Udało nam się zbudować ponad 2 tys. kolejnych. To było 500 procent, choć i tak za mało. (...) My musimy doprowadzić do tego, aby w Polsce nie było ani jednej gminy, w której nie będzie żłobka. I to trzeba zrobić od razu, a nie w ciągu pięciu lat. I my to zrobimy. To jest moje zobowiązanie - deklarował przewodniczący Platformy.
Donald Tusk nawiązał również do pomysłu Platformy Obywatelskiej w sprawie wprowadzenia "babciowego", czyli 1500 zł miesięcznie dla każdej kobiety, która po urlopie macierzyńskim chciałaby być aktywna zawodowo i wrócić do pracy. - Jak się wszyscy rzucili na mnie. I to ze strony Balcerowicza. (...) A w "babciowym" zawiera się nowa, prosta filozofia. Praca musi się opłacać - powiedział szef partii.
Po przemówieniu Tuska był czas na zadawanie pytań. Zebrani poruszali m.in. kwestię ewentualnych konsekwencji wobec, ich zdaniem, niezgodnych z prawem niektórych działań obecnego rządu. - Ja chcę też powiedzieć, jestem do tego gotowy. To moja powinność. Pierwsze 100 dni to będzie ciężka harówa, bardzo twarde decyzje i nie ma zmiłuj się, nie ma litości dla tych, którzy ukradli czy skrzywdzili innego człowieka. Będą musieli zapłacić. To jest mój obowiązek, moje zadanie. Ja to jestem winien tym wszystkim, którzy będą chcieli odpowiadać za Polskę - mówił lider PO.
Tusk przypomniał również afery Prawa i Sprawiedliwości. - Nie ma tygodnia, żebyśmy się nie dowiedzieli kogo, oni nie podsłuchiwali. Podsłuchiwali szefa kampanii opozycji, mnie, bo podsłuchiwali moich rozmówców. Ostatnio się dowiedzieliśmy, że podsłuchiwali liderkę białoruskiej opozycji na spotkaniu z politykami Platformy. (...) Oni używają służb i podsłuchów. W ciągu siedmiu lat wydali 13 mld złotych na telewizję. Tylko na jedno narzędzie, które uprawia propagandę. Ta komunistyczna, to była dziecinada w porównaniu z tą - stwierdził Tusk.