"Wdzięczność Kaczyńskiego już się wyczerpała". Kulisy dymisji w PKO BP

Jacek Gądek
Nowym prezesem PKO BP został Dariusz Szwed, człowiek bliski premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, dotychczas wiceprezes BGK - potwierdzają się informacje Gazeta.pl sprzed tygodnia. Teraz opisujemy kulisy odejścia dwóch wiceprezesów. Maks Kraczkowski nie chciał złożyć rezygnacji, więc go odwołano, choć szukał ratunku u prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Zobacz wideo Cezary Tomczyk: Nie obawiam się Jarosława Kaczyńskiego, który wraca do objazdu po Polsce. Czekam, co powie

Z fotela prezesa odszedł Paweł Gruza, kojarzony z wicepremierem Jackiem Sasinem. Gruza jednak pozostanie w zarządzie banku jako jeden z siedmiu wiceprezesów. Początkowo miał z zarządu odejść zupełnie, ale ostatecznie zostanie szeregowym jego członkiem.

Jednocześnie dwóch wiceprezesów PKO BP odchodzi zupełnie: Maks Kraczkowski, który został odwołany przez radę nadzorczą i Mieczysław Król, który sam złożył rezygnację - wymuszoną na nim.

Co ciekawe, Maks Kraczkowski - wedle naszej wiedzy - był w szoku, gdy parę dni temu dowiedział się, że jest niechciany w zarządzie. Kraczkowski nie chciał składać - tak jak Król - rezygnacji i walczył do samego końca, licząc, że jednak nie zostanie odwołany przez radę nadzorczą. I, wedle naszych informacji, do wczorajszego wieczoru ważyły się jego losy.

Kraczkowski miał wielką ambicję, aby zostać prezesem PKO BP, ale okazało się finalnie, że z zarządu go wyrzucono.

Kraczkowski miał dotychczas dość silną pozycję w obozie PiS, ale cierpliwość do niego topniała. Znał się osobiście dość dobrze z Jarosławem Kaczyńskim i miał spore zasługi dla partii jako wieloletni i wierny działacz PiS. - Biegał po PiS szukając ratunku, ale nic nie wskórał. Nie miał już wsparcia. Nikt ważny za nim się nie wstawił - słyszymy do osoby znającej kulisy. Prezes PiS, choć Kraczkowski na to liczył, z nim się nie spotkał i nie uchronił przed dymisją.

- Wdzięczność Kaczyńskiego dla niego już się wyczerpała - słyszymy. Jarosław Kaczyński, jak pisaliśmy, był rozeźlony na zarząd banku za to, że nie prowadzi ofensywnej polityki i nie ściąga atrakcyjnymi ofertami lokat gotówki z rynku. Ponadto dotychczasowy prezes PKO BP - Paweł Gruza - nie mógł liczyć na akceptację Komisji Nadzoru Finansowego, by mógł z pełniącego obowiązki prezesa stać się formalnie pełnoprawnym prezesem. Rewolucja w zarządzie mogła być większa, ale póki co skończyło się na odwołanym prezesie i dymisji dwóch "wice".

Ponadto nowy prezes PKO BP Dariusz Szwed - jako że ambicje Kraczkowskiego były znane - mógł się spodziewać, że będąc razem z nim w zarządzie będzie miał rywala celującego w zajęcie fotela prezesa. Nasi rozmówcy opisują również, że współpraca z Kraczkowskim bywała trudna ze względów charakterologicznych.

- W banku ma być spokój - słyszymy w obozie rządzącym.

Więcej o: