Elżbieta Witek pytana o męża, który przebywa na OIOM-ie. "Ja już nic nie muszę, tylko mogę"

- Były ośrodki, które mogły rehabilitować intensywnie takiego pacjenta, jak mój mąż, ale musiałby być na własnym oddechu, a nie pod respiratorem - powiedziała Elżbieta Witek, zapytana o to, dlaczego jej mąż wciąż przebywa na oddziale intensywnej terapii. Jak dodała, już kiedyś po długim pobycie na takim oddziale Stanisław Witek wrócił do zdrowia. - To było dziewięć lat temu. Wydawało się, że szanse na powrót do zdrowia są niewielkie. [...] Okazało się jednak, że udało się go wybudzić - podkreśliła.

Elżbieta Witek udzieliła wywiadu "Super Expressowi". Cała rozmowa ukaże się we wtorek, jednak już teraz dziennik opublikował jej fragment. Marszałkini Sejmu została zapytana o to, dlaczego jej mąż tak długo przebywa na oddziale intensywnej terapii.

- Były ośrodki, które mogły rehabilitować intensywnie takiego pacjenta, jak mój mąż, ale musiałby być na własnym oddechu, a nie pod respiratorem. Oddałabym wszystko, żeby go stamtąd zabrać, żeby mógł samodzielnie oddychać. Czekam na dzień, kiedy usłyszę od lekarza, że będę mogła go przenieść - powiedziała. Jak dodała, już kiedyś po długim pobycie na takim oddziale Stanisław Witek wrócił do zdrowia. - To było dziewięć lat temu. Wydawało się, że szanse na powrót do zdrowia są niewielkie, mąż pozostawał w śpiączce. Przeżywaliśmy straszny dramat. Okazało się jednak, że udało się go wybudzić - zaznaczyła.

Elżbieta Witek podkreśliła, że wciąż ma nadzieję na poprawę stanu zdrowia męża. - Nigdy jej nie stracę. Pamiętam obawy, sprzed dziewięciu lat, że być może mąż nie będzie już nigdy mógł normalnie funkcjonować. Jednak stało się inaczej. Uczył się na nowo chodzić, sprawnie mówić, utrzymać długopis w ręce. Po roku rehabilitacji doszedł do siebie - wyjaśniła. Marszałkini Sejmu powiedziała też "Super Expressowi", że nigdy nie wykorzystywała swojej pozycji politycznej, a "taka postawa jej zupełnie obca". - Ja już nic nie muszę, tylko mogę. Mam 65 lat i wiele trudnych doświadczeń za sobą. Nie wykorzystywałam nigdy swojej pozycji, żeby cokolwiek dla siebie załatwić. Jestem wciąż tą samą Elżbietą Witek - stwierdziła.

Zobacz wideo Glapiński obawia się o telewizję: Elicie marzy się, żeby było jedno obowiązujące stanowisko

Mąż Elżbiety Witek od miesięcy przebywa w szpitalu

W czwartek Radio ZET opisało okoliczności leczenia Stanisława Witka, męża marszałkini Sejmu Elżbiety Witek w szpitalu w Legnicy. Do prokuratury w Legnicy wpłynęło zawiadomienie rodziny pacjentki, która zmarła, czekając na miejsce na oddziale intensywnej terapii w tym szpitalu. W zawiadomieniu rodzina zmarłej twierdzi, że mąż polityczki od wielu miesięcy przebywa na oddziale, a powinien być objęty leczeniem paliatywnym. Elżbieta Witek w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych podkreśliła, że jej mąż od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Zaznaczyła, że nigdy nie zabiegała o specjalne traktowanie małżonka, a wszystkie decyzje dotyczące leczenia pozostawiła lekarzom. Zapowiedziała również wystąpienie na drogę prawną w sprawie publikacji. W swoim oświadczeniu marszałkini Sejmu stwierdziła także, że odbyła z dziennikarzami Radia ZET - Radosławem Grucą i Mariuszem Gierszewskim - godzinną rozmowę, w której wyjaśniła wszystkie okoliczności. Grupa Eurozet potwierdziła, że do takiej rozmowy doszło, jednak - jak podkreślił rzecznik Michał Aleksandrowicz - polityczka nie zgodziła się na zacytowanie żadnej wypowiedzi. Nie odpowiedziała także na pytania złożone na piśmie.

Jak informowaliśmy w piątek, dolnośląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia chce wyjaśnień od legnickiego szpitala, w którym przebywa mąż Elżbiety Witek. Wcześniej NFZ przekazał, że wszystkie procedury dotyczące leczenia męża marszałkini są prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. "Czas pobytu pacjenta na oddziale jest uzależniony od decyzji lekarza. Są pacjenci hospitalizowani na oddziale intensywnej terapii dłużej niż rok. W ciągu ostatnich 5 lat takich pacjentów było 83" - wskazano w piśmie.

Więcej o: