We wtorek 4 kwietnia w mediach społecznościowych Magdaleny Filiks pojawił się nowy wpis. Posłanka Koalicji Obywatelskiej udostępniła także zdjęcie, na którym widać grób jej 16-letniego syna Mikołaja, który zmarł w lutym 2023 roku.
"Nie stanę się tym, czym chcielibyście mnie uczynić na swoje podobieństwo. Nawet będąc emocjonalnym trupem można mieć w sobie więcej miłości i odwagi, niż hieny, którym mało jest bólu mojego syna i biorą się za moje córki. Po prostu nie zwyciężycie z prawdą i miłością. Niczym" - napisała polityczka.
Pod jej wpisem pojawiło się sporo komentarzy. Poza głosami wsparcia w oczy rzucają się docinki ze strony hejterów. Jedna z osób zapytała, po co posłanka wrzuciła zdjęcie grobu i czy nie potrzebuje obecnie spokoju.
"Potrzebuję spokoju. Ale prokurator Ziobry postanowił odebrać nam i czas żałoby i wszystko, co nam zostało po Mikołaju łącznie z dobrą pamięcią o nim i jego godnością. Wyrywa nas codziennie z tego spokoju. Nic więcej nie było nam potrzebne niż spokój. Odebraliście nam to" - odpisała Magdalena Filiks.
Kolejny użytkownik Twittera przyjął nieprawdziwą i bardzo krzywdzącą narrację, w której zarzucił polityczce, że ta rzekomo nie podjęła odpowiednich kroków względem bezpieczeństwa jej dzieci. Filiks odpowiedziała: "To ja poszłam na policję następnego dnia zgłosić, co się stało i złożyć zeznania na najlepszego przyjaciela od dziecka. Ja! I nie z powodu gwałtu, o którym hieny piszecie - bo nikt mojego syna nie zgwałcił. Zaufałam państwu tego dnia ja i mój syn" - odpisała wzburzona kobieta.
Warto podkreślić, że w ubiegłym roku zapadł prawomocny wyrok w sprawie pedofila, a oskarżony mężczyzna został skazany na więzienie. Nie było więc żadnych podstaw, by wracać do tematu, a ponadto narażać dzieci, które były w tej sprawie pokrzywdzone, na kolejne cierpienie związane z publikacją, która ukazała się w Radiu Szczecin. Jeden z pracowników tej rozgłośni wrócił do sprawy i w artykule podał dane, które pozwoliły zidentyfikować dane pokrzywdzonych. Niedługo później syn Magdaleny Filiks popełnił samobójstwo.
Według "Gazety Wyborczej" wracanie do sprawy, w której nie pojawiły się żadne nowe ustalenia, miało na celu uderzyć w aktywną politycznie posłankę KO. Chodzi o kontrole, jakie Magdalena Filiks przeprowadzała w Lasach Państwowych, a zwłaszcza po zatrudnieniu w nich Dariusza Mateckiego - współpracownika Zbigniewa Ziobry.
Magdalena Filiks w grudniu 2022 roku przedstawiła wynik kontroli, w której ujawniła, że "nominaci Ziobry rozdali 11 mln zł", a beneficjentami konkursów były przede wszystkim parafie, które nie miały nic wspólnego z założeniami konkursu. Posłanka miała też informatora w Lasach Państwowych, który ostrzegał ją przed nagonką, która jest na nią szykowana: "Magda, było spotkanie, na którym padło zdanie: 'Musimy tę szmatę uciszyć'" - brzmiało ostrzeżenie.