"Rozmawiałem dziś z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, aby wyrazić nasze głębokie zaniepokojenie niedopuszczalnym zatrzymaniem przez Rosję dziennikarza będącego obywatelem USA. Wezwałem do jego uwolnienia oraz do uwolnienia niesłusznie przetrzymywanego obywatela USA Paula Whelana" - napisał na swoim Twitterze Antony Blinken.
Przypomnijmy, że w środę dziennikarz "The Wall Street Journal" Evan Gerszkowicz został zatrzymany w Rosji, w czwartek zaś doszło do jego formalnego aresztowania na miesiąc i 29 dni, czyli do 29 maja. Rosyjska służba bezpieczeństwa zatrzymała w Jekaterynburgu amerykańskiego dziennikarza pod zarzutem szpiegostwa. Jak poinformowały rosyjskie niezależne media, zatrzymany zbierał na Uralu materiały dotyczące najemników z tzw. Grupy Wagnera. Reżim zarzuca mu szpiegowanie dla Stanów Zjednoczonych. Jego macierzysta redakcja zaprzeczyła temu i przekazała w specjalnym komunikacie, że ma do niego pełne zaufanie i solidaryzuje się z zatrzymanym.
Evan Gerszkowicz jest korespondentem akredytowanym przez rosyjski MSZ. To pierwszy przypadek zatrzymania przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa zagranicznego korespondenta. Między innymi, aby uniknąć takich sytuacji i fałszywych oskarżeń, większość światowych redakcji wycofała swoich korespondentów już w pierwszych tygodniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Jak informuje agencja AP, Sekretarz stanu USA w rozmowie z Ławrowem miał wezwać do natychmiastowego uwolnienia dwóch amerykańskich obywateli, Evana Gerszkowicza oraz Paula Whelana, który został skazany za rzekome szpiegostwo.
Reuters dodaje, że Ławrow miał powiedzieć Blinkenowi, że o losie Gerszkowicza zadecyduje rosyjski sąd. Ponadto powtórzył tezę Rosji, że dziennikarz został złapany na gorącym uczynku, jednak do tej pory nikt nie przedstawił na do dowodów.
Departament Stanu wydał krótkie oświadczenie, w którym napisali, że politycy "omówili również znaczenie stworzenia środowiska umożliwiającego misjom dyplomatycznym wykonywanie ich pracy".
Ostatni raz rosyjskie władze - wtedy KGB - zatrzymały amerykańskiego dziennikarza w 1986 roku. Był nim Nicholas Daniloff, któremu również zarzucano szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych. Zatrzymanie amerykańskiego obywatela wywołało kryzys dyplomatyczny, w wyniku którego władze USA wydaliły 100 rosyjskich dyplomatów. Ostatecznie Daniloffowi nie postawiono zarzutów i trzy tygodnie po zatrzymaniu wrócił do kraju. Dziennikarz nigdy nie potwierdził, jakoby miał tajne dokumenty rządowe, jak zarzucali mu sowieci.