W piątek 31 marca "Wyborcza" opublikowała artykuł, w którym podała, że na weselu córki gen. insp. Jarosława Szymczyka miał bawić się były raper i gangster Daniel K. wraz z partnerką. "A gdy gangster został zatrzymany, poprosił żonę o interwencję u córki szefa polskiej policji, a ta poszła z tym do ojca" - pisał dziennik. Szef polskiej policji już odniósł się do sprawy, podkreślając, że "nie zna tego człowieka i nigdy z nim nie rozmawiał". Na temat sprawy wypowiedział się w rozmowie z Radiem ZET także Jacek Ozdoba z Solidarnej Polski. Fragment wywiadu możemy obejrzeć na stronie Onetu.
Zdaniem polityka Solidarnej Polski "sprawa jest rozdmuchana". - Uważam, że tu absolutnie nie doszło do naruszenia żadnych standardów, dlatego że nie było interwencji generała, jak rozumiem - podkreślił Ozdoba i dodał: - Pytać ludzie mogą. Jeżeli nie ma interwencji, to znaczy, że prawidłowo się pan generał zachował.
Ozdoba zapytał także dziennikarza Andrzeja Stankiewicza, czy córka gen. Szymczyka wiedziała, że jej znajoma "ma męża, który się tym zakresem zajmuje". - Jeżeli mąż został zatrzymany i prosi żonę o stawiennictwo u córki generała, to ona wie, że on siedzi. No wie pan co - odpowiedział dziennikarz, co spotkało się ze śmiechem pozostałych gości.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak opisywała "Wyborcza", Daniel K., "zatrzymany w 2019 r. kontrowersyjny raper podejrzany o handel narkotykami i udział w kibolskim gangu Torcida", pojawił się wraz z żoną Marią H.K. na weselu córki szefa polskiej policji.
Jak przytaczał dziennik, Maria H.K. miała powiedzieć śledczym między innymi, że generał zna ją i jej męża. - Często jeździmy do Warszawy i chodzimy (...) na koncerty. Ostatnio razem byliśmy na Beyonce (czerwiec 2018 r.) - przytacza słowa żony zatrzymanego "Wyborcza". Według jej słów gen. Szymczyk miał załatwić im nocleg w Hotelu Łazienkowskim, a także bilety na koncert gwiazdy. Podczas kolejnego przesłuchania H.K. miała zmienić wersję, twierdząc, że na koncerty jeździła bez męża i tylko z córką komendanta.
Sam generał Szymczyk podkreślił w rozmowie z dziennikiem, że nie sprawdzał, z kim spotyka się jego dorosła córka lub kogo zaprosiła na wesele sześć lat temu. Przyznał przy tym, że córka pytała go o zatrzymanie Daniela K. - Poprosiłem ją wtedy, żeby nie interesowała się moją pracą. I to zakończyło temat - stwierdził. Później szef polskiej policji wydał oświadczenie, w którym zarzucił dziennikowi kłamstwo.
"W związku z dzisiejszą publikacją (...) insynuującą moją znajomość z mężczyzną podejrzewanym o handel narkotykami oświadczam, że nie znam tego człowieka i nigdy z nim nie rozmawiałem. Jest on dla mnie zupełnie obcą osobą. Nigdy też w żaden sposób nie wpływałem na tok prowadzonego w jego sprawie postępowania i nigdy tym postępowaniem się nie interesowałem. Ten człowiek bez żadnej taryfy ulgowej został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji i tymczasowo aresztowany decyzją sądu. O jego zatrzymaniu i aresztowaniu dowiedziałem się już po fakcie" - napisał między innymi.