Jak wynika z sondażu Kantar Public, który został opublikowany przez "Gazetę Wyborczą", najwyższym poparciem wciąż może się cieszyć Prawo i Sprawiedliwość. Na partię Jarosława Kaczyńskiego głosować chce 30 proc. respondentów. To mniej o 3 pkt proc. względem badania z lutego.
Kolejne miejsca na wyborczym podium zajmują Koalicja Obywatelska z wynikiem 22 proc. (spadek o 6 pkt proc.) o oraz Lewica i Polska 2050 Szymona Hołowni, które uzyskały 8 proc. (obie partie zaliczyły spadek o 1 pkt proc.) Gdyby wybory odbywały się w najbliższym czasie, do Sejmu weszłaby jeszcze Konfederacja, na którą oddanie głosu zadeklarowało 7 proc. badanych (wzrost o 2 pkt proc.).
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Progu wyborczego nie przekroczyłyby natomiast Polskie Stronnictwo Ludowe, które może liczyć na 4 proc. poparcia (wzrost o 2 pkt proc.), Kukiz'15 z wynikiem 3 proc., a także AgroUnia i Porozumienie. Te dwie ostatnie partie uzyskały po 1 proc. głosów.
Z kolei 15 proc. ankietowanych nie potrafiło powiedzieć, na kogo chciałoby oddać swój głos. Liczba niezdecydowanych wzrosła o 4 pkt proc. względem lutego. Chęć udziału w wyborach parlamentarnych wyraziło 69 proc. respondentów.
Sondaż Kantar Public został przeprowadzony w dniach 17-22 marca 2023 roku na próbie reprezentatywnej 981 mieszkańców Polski w wieku od 18 lat.
Od poprzedniego badania, które zostało przeprowadzone w lutym sporo się działo w polskiej polityce. Na początku marca TVN24 wyemitował reportaż pt. "Franciszkańska 3", z którego wynika, że Karol Wojtyła jako metropolita krakowski wiedział o przypadkach pedofilii wśród podległych mu księży. Podobne wnioski wysnuł w książce "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział" dziennikarz Ekke Overbeek.
Po tych materiałach postać papieża Polaka wzięli w obronę politycy Prawa i Sprawiedliwości, nazywając publikacje dziennikarskie atakiem na Jana Pawła II. Większość sejmowa przyjęła nawet uchwałę o obronie dobrego imienia Karola Wojtyły.
Na początku miesiąca posłanka KO Magdalena Filiks poinformowała o śmierci swojego syna Mikołaja. Opozycja oraz media podkreślały, że przyczyniły się do tego publikacje dot. skazanego za pedofilię Krzysztofa F. w Radiu Szczecin i TVP. Przekazały one, że jego ofiarami były "dzieci znanej parlamentarzystki" i podały ich dokładny wiek, przez co łatwiej było ustalić o którą polityczkę chodzi. PiS i Telewizja Polska wykorzystały to zdarzenie do oskarżenia Platformy Obywatelskiej o ukrywanie w swoich szeregach pedofilów.
Opozycja nie mogła się też dogadać (i wciąż nie może) ws. wspólnej listy wyborczej.