Z opublikowanego w tym tygodniu sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM wynika, że na Prawo i Sprawiedliwość chciałoby zagłosować 34 proc. badanych, na Koalicję Obywatelską - 27 proc., a na Konfederację - 11 proc.
Oznacza to, że PiS i Konfederacja uzyskałyby przy takim poparciu większość w Sejmie i mogłyby stworzyć wspólny rząd.
O sondaż i ewentualny "niepokój" związany z tymi wynikami został zapytany w niedzielę podczas konferencji prasowej w Katowicach przewodniczący Donald Tusk.
- Nie nazwałabym tego niepokojem, bo jakbym się czegoś obawiał czy odczuwał niepokój, to nie nadawałbym się do tej roboty, którą wykonuję w tej chwili. Takie są realia. Nie mam żadnych wątpliwości, że do ostatniego dnia trzeba będzie włożyć całą swoją energię, całą swoją wiarę w to, żeby te wybory wygrać - stwierdził polityk.
Jak dodał, "nic złego się nie zdarzyło". - Myśmy dobrze wiedzieli, że radykalna przybudówka PiS-u, bo tym jest przecież Konfederacja, skrajnie europejska, antysemicka, będzie mogła liczyć na 8-10 -procentowy wynik - ocenił Donald Tusk.
Przewodniczący PO zaznaczył, że "ma zamiar poprowadzić tę drużynę Koalicji Obywatelskiej do wygranej, do zajęcia pierwszego miejsca".
- Nie chodzi tutaj o złoty medal, tylko chodzi o to, że nasza ordynacja daje zwycięzcom tak naprawdę tę największą premię. Ale zadaniem innych partii demokratycznych jest też skuteczne konkurowanie, na przykład z taką partią jak Konfederacja - powiedział.
Według Donalda Tuska "jeśli miałoby się tak zdarzyć, że to PiS ze swoją przybudówką będą rządziły po wyborach, to perspektywa wyjścia z Unii Europejskiej, perspektywa polexitu stanie się nie teorią, tylko praktyką".
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: