Zapytał Donalda Tuska o wykorzystywanie policjantów. "Chodź, chłopie, przybij piątkę, nie bój się"

Donald Tusk zmierzył sie z pytaniami mieszkańców Sosnowca. Odniósł się m.in. do materiału dziennikarza TVP Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie". - Ja nie słyszałem o "dziennikarzu". Wiem, że pracuje w PiS-owskiej telewizji - skomentował. Lider Platformy Obywatelskiej wypowiedział się także na temat policjantów, którzy ochraniają polityków. - Chodź pan, mogę podać rękę - zwrócił się do pytającego.

Donald Tusk w sobotę (25 marca) zakończył swoje polityczne tournée po województwie śląskim. - Byliśmy właściwie w każdym powiecie w ponad 150 miejscowościach. Będę długo w pamięci nosił te spotkania - podsumował. Lider Platformy Obywatelskiej trasę zakończył wizytą w Sosnowcu, gdzie zmierzył się z serią pytań mieszkańców, którzy wykazali się wzmożoną aktywnością. - Niech pan nie krzyczy, bo i tak pana nie słychać - uspokajał jednego z mężczyzn Tusk, zapewniając go, że "osobiście przypilnuje", aby otrzymał mikrofon. - Załatwione? - dodał i po raz kolejny zwrócił mężczyźnie uwagę, by nie krzyczał. 

Zobacz wideo Przedsiębiorcy pytają Tuska wprost: Czy macie już przygotowany plan zmian?

Donald Tusk w Sosnowcu: "Dziennikarz Tulicki"? Nie znam

"Krzyczący pan" po chwili dostał obiecany mikrofon. - Jest pan osobą znaną w polityce, ale wiem, że gra pan na emocjach ludzi - powiedział. Mimo niezadowolenia płynącego z sali, a dokładnie buczenia, mężczyzna kontynuował, pytając również o pracownika TVP Marcina Tulickiego, autora materiału "Nasz człowiek w Warszawie". Przypomnijmy, lider Platformy Obywatelskiej pozwał Jarosława Olechowskiego, szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, oraz reżysera za publikację filmu sugerującego jego "prorosyjską politykę". Domaga się od nich przeprosin oraz kar finansowych.

- To jest świetna okazja. Człowiek ogląda TVP Info i myśli, że świat wygląda tak, jak mu pokazują - stwierdził Tusk. - Kolega ma dzisiaj szansę dowiedzieć się jak wygląda prawda - stwierdził. - W sprawie pana Tulickiego nie odpowiem precyzyjnie, bo pan powiedział o "dziennikarzu Tulickim", ja nie słyszałem o "dziennikarzu Tulickim". Wiem, że jest jakiś człowiek, który pracuje w PiS-owskiej telewizji, ale on nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem - dodał.

- Nie mam czasu i szkoda mi życia, żeby pozywać ich za to, co robią mnie, mojej rodzinie, czy z moim bezpieczeństwem ci pałkarze medialni, jak pan Tulicki i cała reszta, która wysługuje się Kaczyńskiemu - stwierdził Tusk. Zdaniem polityka "problem polega na tym, że oni niszczą porządek medialny i wolność słowa". - Oni robią łajdactwa nie mnie, tylko całej polskiej opinii publicznej. Zatruwają pana umysł, nie mój - odpowiedział, zapewniając jednocześnie, że na pozew zdecydował się po namowach prawników. - Zdecydowałem się na ten pozew w pana imieniu, w pana interesie. Ja chcę pana chronić przed nimi, ja sobie poradzę. To pan i ludzie skazani na TVP Info, to wy powinniście się buntować - przekonywał były premier.

Donald Tusk Donald Tusk ostrzega przed głosowaniem na Konfederację

Ochrona? A gdzie? "Chodź, chłopie, nie bój się"

Głos zabrał również policjant. - Polacy powinni odpolitycznić służby, żeby one was, polityków, zatrzymywały - stwierdził. Na odpowiedź Donalda Tuska nie trzeba było długo czekać. - Pan uważa, że ja wykorzystywałem policjantów. To jest pana zdanie. Niech pan spyta policjantów w Sopocie, pod moim domem, kiedy byłem premierem, odbyło się ok. 100 manifestacji różnego typu. Było nawet miasteczko namiotowe. Miejsce, w którym mieszkałem, a byłem premierem, chroniło dwóch policjantów - powiedział. - Nigdy w życiu mi do głowy nie przyszło, żeby wykorzystywać służby mundurowe dla własnego komfortu. Pańskie słowa są niesprawiedliwe - dodał.

Mężczyzna zarzucił liderowi Platformy Obywatelskiej, że policja ochraniała mecze piłkarskie, w których brał udział, gdy piastował stanowisko premiera. - Ale co? Czy ja boję się pana? Mam ochronę? Chodź pan, mogę podać rękę. Naprawdę nie widzi pan różnicy? Chodź, chłopie, chociaż przybij piątkę, nie bój się - zwrócił się do pytającego polityk, odpierając zarzuty. Mężczyzna nie zdecydował się jednak, aby podejść do Donalda Tuska i uścisnąć z nim dłoń. 

Donald Tusk Tusk skomentował mecz Polska-Czechy. Nie obyło się bez szpileczki

Spotkanie prezesa PiS zabezpiecza blisko 100 policjantów

Donald Tusk wielokrotnie drwił z ochrony Jarosława Kaczyńskiego. Jak ujawniły na początku marca media, jedno spotkanie prezesa PiS podczas politycznego tournée po kraju zabezpiecza zazwyczaj około 100 policjantów. Do uroczystego otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej, w której brał udział Kaczyński, zaangażowano ich aż 828. - Tego typu siły w latach 90. stosowało się chyba tylko do zabezpieczania spotkań kibiców ŁKS z kibicami Legii - skomentował poseł KO Cezary Tomczyk.

Więcej o: