Na początku marca Bartosz Rybak poprosił Przemysława Czarnka o zawieszenie go w obowiązkach. Jak się okazuje, ostatecznie został on zdymisjonowany. - Został odwołany ze stanowiska pełnomocnika ministra do spraw współpracy z organizacjami polonijnymi i organizacjami pozarządowymi 8 marca. W związku z tym został zwolniony z wszelkich obowiązków wynikających z funkcji pełnomocnika - przekazała "Faktowi" Adrianna Całus-Polak, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Jak dodała, Rybak nie pobierał wynagrodzenia za pełnienie funkcji pełnomocnika. Jednak - co podkreśla "Fakt" - korzystał ze służbowych samochodów oraz gabinetu w siedzibie resortu. - Pan Bartosz Rybak nie był i nie jest pracownikiem ministerstwa i w związku z tym nie pobierał i nie pobiera wynagrodzenia w wyniku umowy o pracę. Pan Bartosz Rybak nie jest również związany i nie świadczy żadnych usług na podstawie innych rodzajów umów cywilnoprawnych, w tym umów zlecenie, czy umów o dzieło z Ministerstwem Edukacji i Nauki - zaznaczyła Adrianna Całus-Polak.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Pod koniec lutego "Fakt" opisał wizytę ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka we Wrocławiu. Dziennik podał, że polityk przyjechał do stolicy Dolnego Śląska służbową limuzyną z obstawą SOP. Na początku miał stawić się w hotelu Monopol, a następnie miał ruszyć na imprezę urodzinową swojego współpracownika Bartosza Rybaka. Impreza, jak podawano, odbyła się w Operze Wrocławskiej. W jej trakcie lider zespołu Bayer Full miał śpiewać ze sceny przebój "Majteczki w kropeczki" po chińsku.
Dzień później do sprawy odniósł się minister Przemysław Czarnek, który zdementował te doniesienia. Polityk przekazał, że był we Wrocławiu 17 lutego, gdzie odwiedził Politechnikę Wrocławską oraz Dolnośląskie Centrum Onkologii Pulmonologii i Hematologii. Wieczorem wraz z rektorami szkół wyższych był na operze "Cyganeria". "Nie było żadnego występu Bayer Full i nie słyszałem tam ich piosenki, choć jak wielu lubię też taką muzykę" - podkreślił szef MEiN.
Później Bartosz Rybak przekazał "Faktowi", że za imprezę zapłacił z prywatnych środków. Jednak do dziennika zgłosiła się osoba związana z fundacją Instytut Europejski Pro Civium, która poinformowała, że to ta organizacja zapłaciła za catering na przyjęciu urodzinowym ówczesnego współpracownika Przemysława Czarnka. - Jest wystawiona faktura na ponad 20 tys. zł - powiedział rozmówca "Faktu". Firma, która obsługiwała imprezę, odmówiła komentarza w tej sprawie.
Dziennik zapytał Bartosza Rybaka o te doniesienia. Ten nie mówił już o prywatnych środkach. - W ramach naszych wewnętrznych rozliczeń poprosiłem fundację o dokonanie płatności za catering w Operze Wrocławskiej - jest to zgodne z prawem. Nigdy nie obiecywałem władzom fundacji jakiegokolwiek wsparcia przy ubieganiu się o dotacje publiczne. Warto zaznaczyć, że według mojej wiedzy fundacja nie korzysta z finansowania ze środków publicznych - przekazał.
- Płatność faktury przez fundację, z którą rozliczam się na bieżąco w ramach wieloletniej współpracy, nie oznacza pokrycia kosztów przez fundację - dodał.
Rybak jest zatrudniony w fundacji na podstawie umowy cywilnoprawnej. Zajmuje się tam doradzaniem. Maciej Woś, prezes Instytutu Europejskiego Pro Civium, powiedział z kolei "Faktowi": "Zgodnie z ustaleniami z panem Rybakiem dokonanymi na początku bieżącego roku pokryliśmy koszty cateringu, tym samym rozliczając nasze zobowiązania z tytułu wynagrodzenia dla pana Rybaka za realizowane przez niego działania".