- Popełnialiśmy błędy, nie ma władzy, która nie popełnia błędów - przyznał w Porannej Rozmowie Miłosz Motyka z PSL. Dopytywany, jakie to były błędy, odparł: - Podniesienie wieku emerytalnego bez oceny czynnika społecznego, bez poddania tej kwestii pod szersze konsultacje, było błędem. (...) Myślę, że też kwestie, które się do tego dokładały, kwestia sześciolatków.
- Ludzie o tym pamiętają. Jest takie biuro prasowe PiS skoszarowane przy Woronicza 17 [siedziba TVP - red.], które skrzętnie o tym przypomina. Ja oglądam te materiały o 19:30 [głównej wydanie "Wiadomości" - red.] przepełnione hejtem i nienawiścią z jednej strony, a z drugiej strony zajmujące się polityką historyczną i tam jest to non stop uwypuklane - podkreślił rzecznik.
Jak dodał, przez to politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego nie mogą przebić się z narracją, że niektóre decyzje, które podejmowali, kiedy rządzili krajem, były błędem. - Tutaj ten czynnik, który jest bardzo opresyjny, jeśli chodzi o dotarcie do wyborców w ramach telewizji rządowej nam po prostu na to nie pozwala. W tych materiałach nie usłyszymy polityka PSL, który mówi: był to błąd, jeszcze raz do tej samej rzeki nie będziemy wchodzić, mamy inne rozwiązanie - zaznaczył.
Miłosz Motyk odniósł się również do pomysłu jednej wspólnej listy opozycyjnej. Karolina Hytrek-Prosiecka zauważyła, że według ostatnich sondaży takie rozwiązanie dałoby partiom opozycyjnym więcej mandatów w Sejmie, niż gdyby startowały w wyborach osobno.
- Na ten moment ja słyszę bardziej przymuszanie Donalda Tuska, aby wystartować z jego list - stwierdził polityk. - Donald Tusk mówi o jednej wielkiej liście od Polskiego Stronnictwa Ludowego po Lewicę, a taka jest niemożliwa, bo poza wspólnotą celu, którą bez wątpienia jest odsunięcie PiS od władzy, nam jest potrzebna wspólnota programowa, idei - zaznaczył.
Na początku tego tygodnia "Gazeta Wyborcza" opublikowała sondaż obywatelski. Badanie przeprowadziła pracownia Kantar Public za pieniądze ze zbiórki, którą prowadziła fundacja Forum Długiego Stołu.
Sondaż przeprowadzono na czterech grupach liczących po 1000 respondentów. Ankietowanych zapytano oddzielnie o cztery różne warianty. Jak opisywał dziennik, tylko w przypadku jednej listy dzisiejsza opozycja demokratyczna będzie miała więcej mandatów niż łącznie PiS i Konfederacja. Część polityków, publicystów i ekspertów od sondaży skrytykowało badanie. Zwracano uwagę między innymi na brak wariantu, w którym KO i Lewica startują osobno, a PSL i Polska 2050 razem.
Badanie krytykowali także ludowcy. - Ten sondaż obywatelski odbieramy jako taki szantaż sondażowy wywierany przez Platformę Obywatelską na inne partie demokratyczne - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24 Miłosz Motyka. Dodał, że jest wiele innych badań, które "pokazują jednoznacznie, że dwa bloki to jest ten wariant, który daje opozycji pewne zwycięstwo". - On daje szanse partiom demokratycznym na pozyskiwanie wyborców zarówno konserwatywnych, jak i centrowych i lewicowo-liberalnych - mówił Motyka.