Sondaż obywatelski i jedna lista. Burza w komentarzach: "Szantaż sondażowy", "podważa wiarygodność"

Część publicystów i polityków krytykuje sondaż, którego wyniki w poniedziałek opublikowała "Gazeta Wyborcza". Przedstawiciel PSL mówi o "szantażu sondażowym". Z kolei Maciej Gdula z Lewicy zwrócił uwagę na brak jednego z wariantów, co "podważa wiarygodność badania".

- Ten sondaż obywatelski odbieramy jako taki szantaż sondażowy wywierany przez Platformę Obywatelską na inne partie demokratyczne - powiedział w rozmowie z TVN24 Miłosz Motyka, rzecznik PSL. Dodał, że jest wiele innych badań, które "pokazują jednoznacznie, że dwa bloki to jest ten wariant, który daje opozycji pewne zwycięstwo". - On daje szanse partiom demokratycznym na pozyskiwanie wyborców zarówno konserwatywnych, jak i centrowych i lewicowo-liberalnych - mówił Motyka.

Zobacz wideo Sprzeczka Tuska podczas spotkania: Jeszcze raz powie Pan do mnie "zamknij się", to poproszę Pana o wyjście z sali

Temat jednej listy opozycji odżył w poniedziałek po publikacji przez "Gazetę Wyborczą" zapowiadanego od kilku dni "sondażu obywatelskiego". Badanie przeprowadziła pracownia Kantar Public za pieniądze ze zbiórki, którą prowadziła fundacja Forum Długiego Stołu. Sondaż przeprowadzono na czterech grupach liczących po 1000 respondentów. Pytano oddzielnie o cztery różne warianty. Jak opisywał dziennik, tylko w przypadku jednej listy dzisiejsza opozycja demokratyczna będzie miała więcej mandatów niż łącznie PiS i Konfederacja. 

Sondaż i jedna lista opozycji. "Nudne, niemerytoryczne"

- Lewica zawsze powtarzała, że współpraca na opozycji popłaca i wspólna lista to dobry prognostyk do tego, żeby wygrać z PiS-em. Partnerzy na opozycji uważają jednak inaczej, a my nie będziemy z nikim na opozycji się kłócili. My chcemy współpracować, zaproponowaliśmy pakt rządzenia, zgodzimy się na wspólną listę, jeśli taka będzie. Jeżeli takiej nie będzie, Lewica startuje w samodzielnym bloku, walczy o swoje mandaty - mówił w poniedziałek na konferencji prasowej Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy.

Liderzy ugrupowań opozycyjnych Wybory parlamentarne. Który wariant najkorzystniejszy dla opozycji?

W Porannej Rozmowie Gazeta.pl do sondażu krytycznie odnosiła się Joanna Mucha z Polski 2050. - Mamy pewne wątpliwości dotyczące tego sondażu. Chcemy zobaczyć metodologię. Niektóre z tych wyników wyglądają, tak na logikę, niewytłumaczalnie. To, że najniższy wynik Konfederacji osiągany jest przy jednej liście - przecież to jest nielogiczne - powiedziała. - Trochę mnie drażni rozmawianie o tej jednej liście, bo rozmawiamy o abstrakcyjnym konstrukcie - podkreślała.

Joanna Mucha gościnią Porannej Rozmowy Gazeta.pl Jak walczyć z inflacją? Joanna Mucha w Porannej Rozmowie Gazeta.pl

Pomysł z jedną listą opozycji konsekwentnie popiera Platforma Obywatelska. - Jeśli dziś nie potrafimy się porozumieć ws. tego, by wygrać wspólnie wybory, to jak będziemy tworzyć skuteczny rząd przy prezydencie wrogiego obozu, przejętym partyjnie TK, zmasowanej opozycji w Sejmie, która będzie blokowała wszelkie pozytywne zmiany? - mówił w Radiu ZET Jan Grabiec, poseł i rzecznik PO.

"Tzw. sondaż obywatelski, czyli de facto cztery odrębne sondaże porównane ze sobą, nie trzyma się kupy od strony metodycznej. A męczenie buły o jedną listę niektórych mediów robi się coraz bardziej niesmaczne, nudne i niemerytoryczne" - skomentował kontrowersyjne badanie Stefan Sękowski, politolog i publicysta Nowej Konfederacji.

"Da się znaleźć argumenty za jednym i drugim scenariuszem"

Marcin Palade, ekspert od sondaży, zwrócił uwagę, że w badaniu nie ma "najbardziej prawdopodobnego wariantu". Chodzi o osobny start Koalicji Obywatelskiej i Lewicy oraz wspólnego startu w wyborach Polski 2050 z PSL. "Przeoczenie, szczupłość środków finansowych czy świadoma prezentacja niepełnego obrazu rzeczywistości?" - pisze Palade. 

Na podobną kwestię zwrócił uwagę poseł Maciej Gdula, poseł Lewicy i socjolog. "Pozostanie obywatelską tajemnicą, dlaczego w sondażu obywatelskim zbadano 4 warianty startu opozycji, ale pominięto najbardziej prawdopodobny, to jest KO osobno, Lewica osobno, PSL i PL2050 razem. To bardzo podważa wiarygodność badania" - napisał.

"Sondaż, o którym będziemy dyskutować cały tydzień, nie przynosi nic szokującego. Jeśli po nim opozycja się zjednoczy, a jedna lista powstanie, to będzie niemal hollywoodzki scenariusz, ale nie gwarantuje on happy endu. Piłka jest w grze. Defetyzm odrzuca, wygrywa ten, kto wierzy" - pisze Radosław Gruca z Radia ZET.

"Spuśćmy zasłonę milczenia na sondaż 'obywatelski'. Ja rozumiem potrzebę mobilizacji wyborców opozycji i krzewienia wiary w zwycięstwo, ale trzeba to robić z nieco większą finezją" - komentuje Agnieszka Burzyńska z "Faktu".

"Ale jedna sprawa w tym wszystkim jest podstawowa. Skoro sondaż był obywatelski, to poprosimy o dane surowe udostępnione w otwartym repozytorium. Niech każdy sobie we własnym komputerku sprawdzi, czy jedna lista ma sens" - pisze Michał Bilewicz, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego. 

"Jedna lista, czy kilka list? Nie wiem, może jedna, a może kilka. Da się znaleźć argumenty za jednym i drugim scenariuszem. Ale póki jednej listy nie ma, to dumanie nad bytem wirtualnym. Na końcu to politycy muszą wziąć na siebie ryzyko decyzji, nikt inny tego za nich nie zrobi" - napisał Michał Danielewski z OKO.press.

Sondaż skomentował Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Ekspert w swoim wpisie zadał kilka pytań dotyczących badania. "Jakie są dokładne wyniki sondażu? Dlaczego nie opublikowano wyników (tak jak robi się to normalnie) a opublikowano tylko wyliczenia i przeliczenie Andrzeja Machowskiego?" - pisze Pawłowski. Prezes OGB pyta także m.in. o to, ile "było odpowiedzi na poszczególne partie, ile odpowiedzi 'nie wiem', ile osób odpowiedziało 'inna partia' i czy zapytano 'jaka?' (jak robi się to w każdym sondażu), ile było odmów?". "Jaka była ostateczna metodologia badania (informacja o planowanej metodologii znikła ze strony zbiórki)? O jakie komitety ostatecznie pytano, w jakiej kolejności i czy na metodologie badania wpływ miała firma Kantar, czy jedynie zlecający?" - pisze Pawłowski. 

Więcej o: