Czytaj cały artykuł "Sondaż obywatelski jak lodowaty prysznic. Tylko jedna opcja skuteczna - wspólna lista opozycji" na Wyborcza.pl>>>
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w poniedziałek wyniki sondażu, który za pieniądze ze zbiórki zamówiła fundacja Forum Długiego Stołu. W ramach badania Kantar Public sprawdził preferencje wyborcze w czterech wariantach. Łącznie w sondażu wzięło udział aż 4 tys. respondentów, których pytano osobno o różne warianty.
Wariant A zakłada, że Koalicja Obywatelska, Lewica, Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe tworzą osobne listy. W takim układzie poparcie KO wynosi 30,2 proc., Lewica ma 11,8 proc., a PL2050 8,9 proc. Wynik Prawa i Sprawiedliwości to 35,8 proc., a Konfederacji 13,4 proc. Podział mandatów wygląda następująco: KO - 149, Lewica - 46, PL2050 - 30, PiS - 180, Konfederacja - 55. W powyższej sytuacji tzw. opozycja demokratyczna po zsumowaniu ma 225 mandatów, natomiast ewentualna koalicja PiS i Konfederacji - 235.
Wariant B zakłada, że w jednym bloku startują KO i Lewica. Do drugiego należą PL2050 i PSL. Wówczas wynik KO+Lewica wynosi 32,7 proc. Drugi opozycyjny sojusz ma 13,1 proc. Wynik PiS to 40,8 proc., a Konfederacji 13,3 proc. Przełożenie na mandaty wygląda tak: KO+Lewica - 157, PL2050+PSL - 51, PiS-201, Konfederacja - 51. Po dodaniu mamy 208 mandatów dla opozycji demokratycznej i 252 dla PiS.
Wariant C to również dwa bloki, ale w innej konfiguracji (KO startuje razem z PL2050 i PSL, Lewica idzie oddzielnie). W tym scenariuszu KO+PSL+PL2050 ma 36,7 proc., Lewica 10,5 proc., PiS 37,5 proc., a Konfederacja 15,3 proc. Mandaty: KO+PSL+PL2050 - 178, Lewica - 37, PiS - 183, Konfederacja 62. Łącznie wychodzi: 215 (opozycja) do 245 (PiS z Konfederacją).
Wariant D to wspólna lista KO+Lewica+PSL+PL2050. Z badania wynika, że jest to jedyny scenariusz, w którym PiS nie jest w stanie rządzić z Konfederacją. Tutaj wynik sił opozycyjnych wynosi 50,9 proc. PiS ma 36,1 proc., a Konfederacja 13,1. W podziale na mandaty rzeczy wygląda następująco: KO+Lewica+PSL+PL2050 - 245, PiS - 167, Konfederacja - 48. Czyli 245 do 215.
Jak czytamy w artykule, wyniki sondażu na mandaty przeliczył dr Andrzej Machowski, psycholog i analityk badań sondażowych związany z fundacją Forum Długiego Stołu. Badanie przeprowadzono w dniach 1-13 marca na czterech liczących po 1000 respondentów próbach.
Pod każdym z wariantów w publikacji "GW" pojawia się adnotacja: Procentowy rozkład poparcia po rozdzieleniu między komitety wyborców niezdecydowanych (na podstawie odpowiedzi, jakich udzielili na pytanie "proszę wskazać dwa lub trzy komitety, które bierze pan/i pod uwagę") oraz po proporcjonalnym rozdzieleniu między komitety wyborcze wyborców komitetów "podprogowych" (czyli PSL oraz "inne", co do których przyjęto założenie, że żaden z komitetów, którego poparcie respondent rozważał wskazując "inne", nie przekroczył 5-proc. progu). Ten rozkład poparcia liczony w stos. do liczby głosów oddanych na komitety uczestniczące w podziale mandatów, jest podstawą do wyliczenia podziału mandatów.
Opublikowany w poniedziałek sondaż skomentował Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Ekspert w swoim wpisie zadał kilka pytań dotyczących badania. "Jakie są dokładne wyniki sondażu? Dlaczego nie opublikowano wyników (tak jak robi się to normalnie) a opublikowano tylko wyliczenia i przeliczenie Andrzeja Machowskiego?" - pisze Pawłowski. Prezes OGB pyta także m.in. o to, ile "było odpowiedzi na poszczególne partie, ile odpowiedzi 'nie wiem', ile osób odpowiedziało 'inna partia' i czy zapytano 'jaka?' (jak robi się to w każdym sondażu), ile było odmów?".
"Jaka była ostateczna metodologia badania (informacja o planowanej metodologii znikła ze strony zbiórki) O jakie komitety ostatecznie pytano, w jakiej kolejności i czy na metodologie badania wpływ miała firma Kantar, czy jedynie zlecający?" - pisze Pawłowski.
W innym wpisie Pawłowski krytykuje: "Matko jedyna… O sondażu 'obywatelskim' mówi najwięcej to, że GW nie publikuje jego wyniku, tylko 'wyliczenia' Machnowskiego. A odpowiedzi 'inna partia', które wynoszą tam 9-10% (!) interpretuje się, że to wynik tęsknoty za jedną listą, której nie ma".