W czwartek Sejm przyjął uchwałę w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II. Później Elżbieta Witek wygłosiła orędzie. Jak przypomniała, w wigilię Bożego Narodzenia 1981 roku papież, jednocząc się z rodakami, którzy doświadczali stanu wojennego, zapalił świecę w oknie Pałacu Apostolskiego.
- Św. Jan Paweł II był dla Polaków takim właśnie światłem wolności. Jego słowa "nie lękajcie się" pozwoliły, by "zstąpił Duch Święty i odnowił oblicze tej ziemi", naszej ziemi, Polski. Zdjął kajdany kłamstwa, zła i zniewolenia. Odnowił ducha i dał siłę do walki - powiedziała. - My, Polacy, jesteśmy odważnym i mądrym narodem. Trwamy w naszej tysiącletniej historii nie z przypadku. To nasza wiara i wartości dały nam siłę, by mimo przeciwieństw losu, złych idei wytrwać we własnym państwie, we własnym narodzie, na własnej ziemi - dodała marszałkini Sejmu.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Polityczka Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła, że "dzisiejszy świat, próbuje podważać nasze fundamenty, wystawia je na próbę, odwraca pojęcia i buduje fałszywych bożków, czerpie ze złych kart historii". - Jednak bardzo mylą się ci, którzy uważają, że damy się zmanipulować. Jan Paweł II jest dla nas, dla Polaków tym, co nas jednoczy i spaja. Jest tym zasadniczym ogniwem - światłem wolności. Kto próbuje ten płomień zgasić, spotka się z jasnym i twardym "nie" - zaznaczyła.
- Bo niezależnie od tego, w co wierzymy i jakie mamy poglądy, są dla nas wspólne insygnia tożsamości. Jest nasz orzeł biały, nasza biało-czerwona flaga, obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i portret Jana Pawła II. W najsmutniejszych czasach to właśnie te symbole trzymały nas przy życiu, trzymały nas razem, dawały nadzieję na wolną, niepodległą Polskę - podkreśliła. - Dziś na podstawie spreparowanych komunistycznych donosów chce się nam jeden z tych symboli zabrać, wierząc, że to nas podzieli. Służba Bezpieczeństwa próbowała zniszczyć Karola Wojtyłę, KGB próbowało go zabić. Nie udało się wtedy i nie uda się dziś - zapowiedziała Elżbieta Witek.
- Jedna z zagranicznych stacji telewizyjnych działających w Polsce opublikowała materiał przypominający najgorsze lata komunistycznej propagandy wymierzonej w podstawy naszej kulturowej tożsamości. Jan Paweł II to nasza tożsamość, fundament i spoiwo. Komuniści to doskonale wiedzieli dlatego tak go niszczyli za życia. Dziś ich spadkobiercy robią to po jego śmierci - powiedziała, nawiązując do reportażu TVN24. - To wstyd stać z nimi po jednej stronie. Dziś Sejm w geście sprzeciwu przeciwko tym haniebnym próbom niszczenia św. Jana Pawła II przyjął specjalną uchwałę. Bardzo dziękuję tym parlamentarzystom, którzy za nią głosowali. Stanęli w ten sposób po stronie dobra. Nie dajmy się podzielić. Niech żyje Polska i pamięć o wielkim Polaku, bohaterze naszej wolność św. Janie Pawle II - zakończyła marszałkini Sejmu.
Marcin Gutowski w wyemitowanym kilka dni temu nowym reportażu z cyklu "Bielmo" przedstawił dowody, które wskazują, że w latach 1964-78 metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła tuszował pedofilię podległych mu księży.
Dziennikarz "Czarno na Białym" wpadł na trop podejrzeń ws. Wojtyły w marcu 2021 roku, gdy otrzymał nagranie od jednej z ofiar generała Theodore'a McCarricka. To zapis jego rozmowy z 94-letnim wówczas Rembertem Weaklandem, który przez 10 lat był najwyższym przełożonym zakonu benedyktynów. - Kiedy stałem na czele zakonu, jeździłem do Polski. Odwiedzałem tam kardynała Wojtyłę. Pamiętam, że była tam sprawa arcybiskupa, który był pedofilem. Wojtyła przyznał, że wiedział o niej - słyszymy na nagraniu.
Wojtyła miał mówić Weaklandowi o doświadczeniach hierarchy i o własnych dylematach związanych z tą sprawą. - Powiedział, że nie wie, co ma z tym zrobić. Widziałem jak rozdarty był pod tym ciężarem - wspomina 94-latek.
W reportażu wybrzmiewa również wątek ks. Bolesława Sadusia, który pracował w krakowskiej kurii, u boku Wojtyły. Odpowiadał tam za katechizację dzieci i młodzieży, a następne był proboszczem w parafii św. Floriana. Współpracował także z SB.
Z relacji świadków wynika, że przez lata molestował on chłopców, a gdy skandale z jego udziałem wyszły na jaw, przyszły papież w trybie pilnym wysłał go do Austrii.
Więcej na ten temat przeczytasz w tekście poniżej: