Marcin Ociepa o zakupach dla MON: Jak będziemy właścicielami HIMARS-ów, możemy z nimi robić, co chcemy

- Dzisiaj oczekiwanie, że to Polska będzie największym donatorem sprzętu dla Ukrainy, także w dłuższej perspektywie, jest nieadekwatne do naszych możliwości. My pomagamy na tyle, na ile możemy. [...] Wolałabym, żebyśmy najpierw przyjęli HIMARS-y i rozlokowali je w naszych związkach taktycznych, a później decydowali, co dalej - mówi w Porannej rozmowie Gazeta.pl wiceszef MON Marcin Ociepa.
Zobacz wideo Poranna rozmowa Gazeta.pl gościem Marcin Ociepa, wiceminister obrony narodowej

Na początku rozmowy naszego gościa zapytaliśmy o głośne w ostatnim czasie doniesienia o wspólnych ćwiczeniach Polski i Niemiec w ramach NATO, o których poinformował minister obrony Niemiec. Marcin Ociepa stwierdził, że "na razie nie ma żadnych decyzji ani komunikatów w sprawie takich ćwiczeń".

- Regularnie ćwiczymy jako sojusznicy, nie w formacie dwustronnym czy trójstronnym, tylko w formacie natowskim. Najbardziej znane ćwiczenia z udziałem wojsk polskich, niemieckich, amerykańskich nazywają się DEFENDER. Są one organizowane cyklicznie. Zostaną także zrealizowane w najbliższym czasie - mówił wiceminister.

Przypomnijmy, że minister obrony Niemiec mówił pod koniec lutego o rozmowach z Waszyngtonem w wywiadzie dla telewizji ARD. Na pytanie dziennikarki o wspólne manewry żołnierzy USA, Niemiec i Polski, które miałyby się odbyć wkrótce w Polsce, polityk stwierdził, że "nie chce w tej chwili tego potwierdzać, ale są takie rozważania". Przedstawiciel rządu w Berlinie nie podał żadnych szczegółów tych rozmów. Dodał jednak, że "będą one sygnałem dla Putina, że NATO jest silne".

Dopytywany o słowa niemieckiego szefa MON Marcin Ociepa stwierdził, że trzeba o to pytać ambasadora Niemiec w Polsce lub samego Borisa Pistoriusa

- NATO musi podwyższać swoją gotowość ad hoc - dodał jednak wiceminister obrony narodowej, tłumacząc konieczność przeprowadzania podobnych ćwiczeń.

Marcin Ociepa o słowach ambasadora Niemiec: Oczywisty objaw bezradności

Marcin Ociepa odpowiadał także na pytania na temat relacji polsko-niemieckich i słów niemieckiego ambasadora w Polsce. Przypomnijmy, że do przepychanki słownej pomiędzy szefem MON Mariuszem Błaszczakiem a Thomasem Baggerem doszło na początku marca. - Nie ulega wątpliwości, że to polityka Niemiec spowodowała, iż Putin zdobył finanse, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii - stwierdził w TVP Info Mariusz Błaszczak. Ambasador Niemiec w Polsce w reakcji udostępnił na Twitterze wypowiedź ministra i napisał: "Czy pan minister wie, ile miliardów złotych Polska co roku przelewała do Moskwy w zamian za rosyjską energię?".

- Nie wypada ambasadorowi tak mówić - stwierdził w Porannej rozmowie Gazeta.pl wiceszef MON. Na pytanie o odpowiedź MON na te słowa, odparł jednak: - Jest to oczywisty objaw bezradności strony niemieckiej. [...] Pan uważa, że należy odpowiadać na każdy tweet ambasadora Niemiec? - dopytywał.

Wiceszef MON o wsparciu militarnym dla Ukrainy: My nie jesteśmy stroną wojny

Jacek Gądek pytał również o to, czy wsparcie militarne udzielane Ukrainie, takie jak czołgi, mogą zmienić sytuację na froncie i bieg wojny.

- To wsparcie jest niezbędne - mówił wiceszef MON w Porannej rozmowie Gazeta.pl. Jak dodał, jest ono potrzebne do obrony terytorium Ukrainy.

Dopytywany, czy wsparcie to mogłoby posłużyć również do odzyskania terytoriów, które Rosja uznaje za swoje, przyznał, że tak.

- My wspieramy wysiłek wojenny strony ukraińskiej po to, żeby była zdolna samodzielnie obronić się przed inwazją rosyjską, która rozpoczęła się w roku 2014 - stwierdził wiceszef MON. - My nie jesteśmy stroną tej wojny. Stroną wojny jest Rosja, która zaatakowała Ukrainę, która jest drugą stroną, jako ofiara tego konfliktu. I to w rękach Ukraińców jest decyzja, jakie cele operacyjne sobie stawiają i na jakich warunkach są gotowi ewentualnie podpisać pokój - dodał wiceminister.

- Naszym zadaniem jako społeczności międzynarodowej jest wesprzeć Ukraińców, aby samodzielnie byli w stanie stawić czoła tej agresji i podpisać ten pokój na takich warunkach, które sprawią, że będzie trwały. Na takich warunkach, które sprawią, że Putin nie zdecyduje się na kolejną inwazję, kolejną agresję w przeciągu najbliższych trzech-pięciu lat - dodał.

Ociepa o zakupach dla MON: Jak będziemy właścicielami HIMARS-ów, możemy z nimi robić, co chcemy

Wiceszefa MON pytaliśmy także o sprzęt, który został w ostatnim czasie zakupiony przez MON, w tym HIMARSY. Przypomnijmy, że niedawno kongres USA wyraził zgodę na sprzedaż 500 sztuk HIMARS-ów dla naszego kraju. - Jesteśmy, cały wolny świat, w takiej sytuacji, którą można by spokojnie nazwać drugim wyścigiem zbrojeń. To oznacza ogromny wysiłek dla przemysłów zbrojeniowych, dokładanie nowych linii produkcyjnych - czynimy to przecież także w Polsce - mówił Marcin Ociepa. Jak dodał, liczba zamówień polskiego MON wynika z faktu, że Amerykanie nie są w stanie dostarczyć wszystkich sprzętów "w rozsądnym czasie, czyli w krókim czasie".

- Polska sytuacja bezpieczeństwa jest taka, że my potrzebujemy tego sprzętu jak najszybciej - wyjaśnił. Jak dodał, pierwsze HIMARSY będą w Polsce już w 2023 roku.

Wiceszef MON został także zapytany o to, czy ten sprzęt ma służyć tylko polskiej armii, czy część ze sprzętu może zostać przekazana na przykład w ręce Ukraińców.

- Dzisiaj nie ma takich decyzji. Jak będziemy właścicielami HIMARS-ów, możemy z nimi robić to, co zechcemy. Oczywiście za zgodą Amerykanów. [...] Dzisiaj oczekiwanie, że to Polska będzie największym donatorem sprzętu dla Ukrainy, także w dłuższej perspektywie, jest nieadekwatne do naszych możliwości. My pomagamy na tyle, na ile możemy. [...] Wolałabym, żebyśmy najpierw przyjęli HIMARS-y i rozlokowali je w naszych związkach taktycznych, a później decydowali, co dalej - podsumował Marcin Ociepa.

Więcej o: