Posłanka PiS o głosowaniu przeciwko projektowi Kai Godek. "To był zły projekt"

Sejm odrzucił projekt fundacji Kai Godek, którego założeniem było wprowadzenie kar za informowanie o możliwości przerwania ciąży w Polsce lub za granicą. Za odrzuceniem projektu głosowali też m.in. posłowie PiS. - To projekt, który miał doprowadzić do skłócenia społeczeństwa - powiedziała Małgorzata Wassermann.

We wtorek 7 marca Sejm odrzucił obywatelski projekt przygotowany przez fundację Kai Godek. Dotyczył on nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży i innych ustaw. Pomysł przewidywał m.in. karanie za informowanie o możliwości przeprowadzenia aborcji w Polsce lub za granicą. Za odrzuceniem projektu głosowało 300 posłów, w tym również 88 polityków Prawa i Sprawiedliwości. Sytuację tę skomentowała w programie "Graffiti" w Polsat News Małgorzata Wassermann. 

Zobacz wideo Thun: W Sejmie mamy w większości mężczyzn i to oni by decydowali o aborcji

Sejm odrzucił projekt Kai Godek, także głosami posłów PiS. "Miał doprowadzić do skłócenia społeczeństwa"

Posłanka PiS zaznaczyła, że jest praktykującą katoliczką i sprzeciwia się aborcji, ale mimo tego nie zagłosowała za projektem fundacji Kai Godek. Dlaczego? - Nie zadrżała mi ręka, absolutnie. Uważam, że będąc funkcjonariuszem publicznym, odpowiadam za to, co się dzieje w całym kraju - powiedziała parlamentarzystka.

- To był zły projekt. To projekt, który miał doprowadzić do skłócenia społeczeństwa. A my nie potrzebujemy dzisiaj na emocjach rozchwiać kraju i doprowadzić do jeszcze większych podziałów społecznych - argumentowała dalej Małgorzata Wassermann.

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Polityczka dodała, że prawo dotyczące przerywania ciąży w Polsce i tak jest "dość surowe", a pomysły, które znalazły się w projekcie fundacji Godek, były jeszcze bardziej restrykcyjne. - Nie zapominajmy o tym, że poza ludźmi takimi jak ja, którzy by aborcji nie dokonali niezależnie od obowiązującego prawa, są ludzie, którzy mają inne poglądy. Chciałabym, żebyśmy w Polsce wszyscy czuli się na równi i wszyscy równie komfortowo - powiedziała.

Jak zauważyła, "wiara, aborcja, eutanazja", to nie są problemy, którymi powinien na co dzień zajmować się rząd i parlament. Jak zaznaczyła, politycy powinni m.in. pracować nad problemem związanym z inflacją. - Nie wprowadzajmy prawa, które jest drakońskie. Wówczas na pewno nie będzie przestrzegane - podsumowała Wassermann. 

Więcej o: