Większość w TK już się rwała do obalenia Przyłębskiej. Uratował ją Andrzej Duda [KULISY]

Jacek Gądek
Prezydent Andrzej Duda przesądził o tym, że Julia Przyłębska póki co zachowała fotel prezeski Trybunału Konstytucyjnego. Teraz Przyłębska prze do tego, by udało się ekspresowo - na co z kolei naciska Duda - rozpatrzyć jego wniosek ws. ustawy o Sądzie Najwyższym. Czy jej się uda? To możliwe, choć sprawa wisi na włosku. Gazeta.pl opisuje kulisy batalii w Trybunale.
Zobacz wideo Kaleta: Trybunał Konstytucyjny normalnie pracuje i to jest najważniejsze

- Głównym rozgrywającym jest tutaj prezydent - mówi jeden z istotnych polityków obozu rządzącego zasiadających w rządzie.

Dlaczego? Tu ważna jest sekwencja zdarzeń.

Sędziowie listy piszą. Do prezydenta

W styczniu sześciu sędziów wysłało do Julii Przyłębskiej pismo, w którym informowali ją, że nie jest już prezeską, bo jej kadencja wygasła 20 grudnia 2022 r. i ma obowiązek zwołania Zgromadzenia Ogólnego TK, celem wyłonienia kandydatur na nowego prezesa. Pismo o podobnej treści - to bardzo ważne - wysłali do prezydenta Andrzeja Dudy. Podpisali je zasiadający w TK: Wojciech Sych, Jakub Stelina, Mariusz Muszyński, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski oraz Bohdan Święczkowski.

Choć listy podpisało sześciu sędziów, to wedle informacji Gazeta.pl gotowych obalić Przyłębską było ośmiu. A zatem większość z 15-osobowego TK.

Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki."Wszyscy liczyli, ale się zawiedli". W PiS leje się gorycz po decyzji Andrzeja Dudy

Ta większość oczekiwała na zielone światło od prezydenta na utrącenie Przyłębskiej - po to wysłali pismo także do Andrzeja Dudy. Ale się nie doczekali.

Andrzej Duda wstrzymał bunt w TK

Ba, prezydent zrobił coś dokładnie przeciwnego. Duda wezwał, by sędziowie TK się "odkłócili" i zabrali do roboty, by jak najszybciej rozpatrzyć jego arcyważny wniosek o stwierdzenie, czy konstytucyjna jest ustawa o Sądzie Najwyższym - ta ustawa, wedle PiS, ma odmrażać 35 mld euro na KPO.

- Buntownicy czekali na ruch prezydenta. I gdyby Andrzej Duda pokazał, że ich wspiera, to ruszyliby i wtedy mieliby większość w TK. Prezydent powiedział jednak, żeby się "odkłócili". Duda nie zechciał skorzystać z piłki wystawionej mu przez sędziów TK - opisuje polityk znający kulisy.

Rozmówca związany z TK: - Nie można prowadzić sporu o prezesurę TK bez prezydenta, bo to przecież prezydent jest strażnikiem konstytucji i powołuje prezesa Trybunału.

Prezydent żąda ekspresowego wyroku ws. ustawy o SN

Jeśli TK nie wyda wyroku, to ustawa ta będzie jak w czarnej dziurze, a o unijnych pieniądzach rząd PiS będzie mógł tylko marzyć. Na Dudę spadnie zaś odium, że uśmiercił szansę na otrzymanie góry pieniędzy z UE. Prezydent nie chce być winnym, więc żąda od TK ekspresowo wydania wyroku - nawet w ciągu dwóch miesięcy.

A co musi się stać, aby Trybunał w ogóle wydał wyrok? Musi się zebrać skład pełny TK, czyli minimum 11 z 15 osób. Przyłębska usilnie dąży do tego celu. To, czy się uda, wisi na włosku. Dlaczego? To koktajl emocji, argumentów prawnych i aspiracji. Wbrew pozorom Przyłębska ma na to jednak szansę.

Po kolei spójrzmy, jak kruszy się bunt w TK.

Ósemka kruszeje. Nawet "Godzilla"

Buntowników było ośmiu. Sześciu podpisało się pod listem uznającym, że Przyłębska nie jest już prezeską TK. Spośród podpisanych wykrusza się Bogdan Świeczkowski. Co o tym świadczy? O ile podpisał pierwszy list kwestionujący Przyłębską, to drugiego - sprzed kilku dni - już nie (choć nadal podziela pogląd w nim zawarty). I - co bardzo ważne - przyszedł na zwołane przez Przyłębską Zgromadzenie Ogólne TK. Na tym ZO Święczkowski co prawda nie głosował nad uchwałą uznającą, że Przyłębska jest nadal prezeską, ale samą swoją obecnością dał Przyłębskiej pretekst, by uznać tę uchwałę za przyjętą (mimo że w głosowaniu udział wzięło mniej niż wymaganych do kworum 10 osób).

Święczkowski więc lawiruje, choć to do niego - kategorycznego w ocenach i działaniach - zupełnie niepodobne.

W tym tygodniu ma się w TK odbyć narada dotycząca sprawy ustawy o SN. - Wtedy już może się wyjaśnić, czy zbierze się 11 osobowy skład - mówi osoba bliska Trybunałowi. Istotne będzie to, czy Święczkowski przyjdzie na tę naradę i zgodzi się zasiąść w składzie orzekającym.

Pszczółkowski i Piskorski

Ciekawa jest postawa dwóch kolejnych buntowników, to: Piotr Pszczółkowski i prof. Justyn Piskorski. Oni żadnych listów nie podpisali, ale też chcieli wysadzić Przyłębską z fotela prezeski. Oboje - tak jak Świeczkowski - przyszli na ZO zwołane przez Przyłębską.

Zacznijmy od Pszczółkowskiego - kiedyś pełnomocnika Jarosława Kaczyńskiego w sprawie smoleńskiej. Mówi osoba zorientowana w kulisach: - On szczerze mówi, że poszedł tam z poczucia obowiązku, nawet jeśli nie uznaje Przyłębskiej. To dziwna postać. Od razu po wyborze do TK wybił się na niezależność i robi tam, co chce. Pszczółkowski liczył na to, że nie będzie żadnego głosowania na tym ZO, ale Przyłębska okazała się sprytniejsza i je zarządziła.

Pszczółkowski, choć chciałby wysadzić Przyłębską, to jednak poszedł na ZO, de facto jej pomagając.

Teraz prof. Justyn Piskorski - jest relatywnie młody (52 lata) i ma przed sobą lata kariery, ma wyraźnie konserwatywne poglądy. O ile inni mogą myśleć o stanie spoczynku, to on jeszcze nie. Może też celować w fotel prezesa albo wiceprezesa TK, bo jego kadencja kończy się we wrześniu 2026 r.

"Godzilla" celuje w fotel prezesa TK

Faworytem do przejęcia schedy po Przyłębskiej jest jednak Święczkowski, w obozie PiS nazywany "Godzillą" (to ze względu na solidną posturę). Ma bowiem duże zaufanie Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry, a i z prezydentem ma relacje.

A co trzeba uzyskać, żeby myśleć o kierowaniu TK? Otóż dwie rzeczy. Pierwszą: mieć grupę zwolenników wśród samych sędziów, by zostać wskazanym na jednego z 2-3 kandydatów do objęcia schedy. Drugą: poparcie prezydenta  Andrzeja Dudy, który ostatecznie wskazuje prezesa TK.

Aby więc marzyć o fotelu prezesa TK, nie można się skłócić z prezydentem.

Rozmówca znający kulisy: - Trzeba słuchać Pałacu Prezydenckiego, jeśli chce się być prezesem TK.

Teraz Andrzejowi Dudzie ogromnie zależy na tym, by sędziowie TK wydali wyrok ws. ustawy o SN. Kto więc będzie torpedował wydawanie tego wyroku, zmniejszy swoje szanse na namaszczenie od Dudy w przyszłości.

Zebranie 11 sędziów nie jest niemożliwe

Podsumowując: Przyłębska ma już - łącznie ze sobą - osiem pewnych osób do skompletowania 11-osobowego składu wymaganego do rozpatrzenia wniosku Dudy. W tej ósemce jest były buntownik: prof. Piskorski. Piotr Pszczółkowski - buntownik - skoro przyszedł na ZO zwołane przez Przyłębską, to również może zasiąść w składzie. Podobnie Święczkowski, który de facto już pomógł Przyłębskiej utrzymać się na stołku. Jeśli oni zgodzą się zasiąść w składzie, to będzie to już 10 osób, a potrzeba 11. Przyłębska musiałaby przyciągnąć jeszcze choć jednego trwającego jeszcze w buncie członka Trybunału.

Z ustawy wynika, że wszyscy sędziowie TK zasiadają w składzie pełnym Trybunału, a 11 osób to po prostu niezbędne kworum. Stąd - jak słyszymy w TK - każdy sędzia ma obowiązek zasiąść w składzie mającym wydać wyrok ws. ustawy o Sądzie Najwyższym. Presja - w tym polityczna - na osoby zasiadające w TK będzie olbrzymia, a jeśli ktoś z buntowników zechce się wykruszyć z buntu, to ma pretekst.

W TK nie ma pewności, w jaką stronę rozwinie się sytuacja: będzie czy nie będzie 11 osób do wydania orzeczenia.

- Szybko się okaże, czy się uda - mówi nam sobą związana z TK.

- Buntownicy to nie jest grono, które sobie ufa. Nie wiedzą, kto z nich będzie teraz najsłabszym ogniwem - dodaje jeden z naszych rozmówców.

Prof. Mariusz Muszyński jest największym wrogiem Przyłębskiej w TK i gardzi jej walorami intelektualnymi. Prof. Jakub Stelina wydaje się nieprzejednany w sprzeciwie wobec Przyłębskiej. Zbigniew Jędrzejewski i Andrzej Zielonacki mają po 65-67 lat, a TK to ostatni szczebel ich karier - sposobią się już do stanu spoczynku, niedługo odchodzą z TK, więc nie muszą kalkulować. Jest też Wojciech Sych, który zawrotną karierę zrobił w czasie rządów PiS, a w TK będzie aż do 2028 r.

Więcej o: