Mirosław Iwański w lutym 2020 roku pojawił się na wiecu wyborczym Andrzeja Dudy w Łowiczu w województwie łódzkim z transparentem, na którym zacytował słowa Lecha Wałęsy ("Mamy durnia za prezydenta. L.W."). 65-latek został zatrzymany przez policję, która zarekwirowała mu plakat. Później łowicka prokuratura postawiła zarzuty i skierowała przeciwko mężczyźnie akt oskarżenia. Początkowo pan Mirosław został uznany za winnego, jednak Sąd Apelacyjny w Łodzi w piątek 3 marca orzekł, że nie doszło do znieważenia głowy państwa.
Łódzki sąd, po niemal trzech latach sądowej batalii, uniewinnił Mirosława Iwańskiego z zarzutu znieważenia głowy państwa, za które grozi do trzech lat pozbawienia wolności. - Oczywiście, prokuratura może wnieść kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego. Nie zmienia to jednak faktu, że wyrok jest ważny - przekazał Onetowi mecenas Bartosz Tiutiunik, obrońca uniewinnionego mężczyzny.
Jak zauważa Onet, za uniewinnieniem mężczyzny był przewodniczący składu sędzia Krzysztof Eichstaedt oraz sędzia Barbara Augustyniak. Trzeci członek składu orzekającego, sędzia Paweł Urbaniak, złożył zdanie odrębne.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak wyjaśnił prawnik, sąd dokonał wykładni przepisów, odnosząc się do zasad wypracowanych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, w tym do zasady tzw. "grubszej skóry polityków". Oznacza to, że osoby decydujące się pełnić określone funkcje publiczne muszą zaakceptować, że granice dopuszczalnej krytyki względem nich będą szersze, niż gdyby dotyczyło to osób prywatnych.
- To dzisiejsze orzeczenie jest w tym sensie dobrym prognostykiem, że wskazuje, że polskie sądy w swoich wyrokach interpretują przepisy prawa z uwzględnieniem orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz polskiej konstytucji. W ramach zagwarantowanego prawa do wolności słowa uwzględniają prawo obywatela do krytyki - mówi mec. Tiutiunik i dodaje, że w jego ocenie istnienie przestępstwa znieważenia prezydenta jest całkowicie zbędne, a prawo karne powinno reagować wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych.