W piątek Sąd Apelacyjny w Łodzi uniewinnił Mirosława Iwańskiego, który w 2020 roku przyniósł na spotkanie z Andrzejem Dudą w Łowiczu transparent z napisem "Mamy durnia za prezydenta". Trwała właśnie kampania wyborcza.
Mężczyzna został zatrzymany. Prokuratura postawiła mu zarzut znieważenia prezydenta RP, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Iwański tłumaczył, że zdanie na transparencie jest cytatem z Lecha Wałęsy.
Sąd pierwszej instancji uznał, że Iwański znieważył głowę państwa, ale jednocześnie umorzył warunkowo postępowanie. 3 marca, podaje "Gazeta Wyborcza", łódzki sąd apelacyjny uniewinnił oskarżonego, a kosztami procesowymi obciążył państwo. Uznał, jak czytamy w relacji, że mężczyzna nie chciał umyślnie znieważyć prezydenta, a wyrazić dezaprobatę wobec Andrzeja Dudy.
- Wyrok w tej sprawie być może będzie miał wpływ na kształtowanie orzecznictwa sądów powszechnych - stwierdził cytowany przez "GW" sędzia Krzysztof Eichstaedt. Podkreślał, że "wyrażona przez oskarżonego forma dezaprobaty może być poddana krytyce, ale użycie transparentu takiej treści trudno jest uznać za znieważenie prezydenta RP w rozumieniu art. 135 par. 2 k.k.".
Dziennik podaje, że sąd powołał się na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zgodnie z którym granice krytyki wobec polityka są szersze niż wobec osoby prywatnej.