- Nie no, przecież to są jaja, że nasz rząd daje miliony złotych na robaki - mówi jeden z ważniejszych polityków obozu rządzącego. Ale jednocześnie dodaje, że mimo to "temat grzeje w naszym elektoracie, nawet jeśli w warszawce jest wyśmiewany".
Temat, czyli obecność Warszawy w organizacji C40 Cities i raport sprzed 4 lat dla niej. C40 to światowa koalicja miast na rzecz walki z globalnym ociepleniem.
Raport dotyczył emisji gazów cieplarnianych związanych z konsumpcją - czyli tym, co kupujemy. Wśród rekomendacji znalazło się m.in. ograniczenie spożycia mięsa, nabiału, zakupu ubrań, aut czy podróży lotniczych. W Polsce z 70 kg mięsa rocznie do 16 kg na osobę, a w jego ambitniejszej wersji wykluczenie z diety w ogóle. Nabiału z 200 kg do 90 kg (lub ambitniej - do zera). Zmniejszenie liczby posiadanych samochodów - do 190 na 1000 osób. To część rekomendacji. Przeczytaj więcej o tym raporcie.
TVP i sprzyjające rządowi media zaczęły przekonywać, że Platforma - bo jej wiceszefem jest Trzaskowski - chce zakazać Polakom jeść mięsa, a w zamian proponuje robaki. UE w 2021 r. uznała bowiem larwy chrząszcza mącznika młynarka za żywność i dopuszczone do sprzedaży jako produkt spożywczy.
Sam Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, podkreślał, że „nie wprowadzamy w Warszawie żadnych ograniczeń w jedzeniu mięsa". A publikacje to sugerujące nazwał manipulacjami.
- Dobrze, że to zostało wykopane. Ten raport i robaki. Temat grzeje nie tylko w internecie, ale także w naszym elektoracie - cieszy się jeden z polityków obozu rządzącego.
Nie tylko TVP go eksploatuje, ale także sztabowcy PiS. - Jesteśmy przeciwko ograniczeniu produkcji mięsa, nabiału czy innego rodzaju produktów przetworzonych pochodzących od zwierząt - mówił rzecznik rządu Piotr Müller. A szef sztabu PiS europoseł Tomasz Poręba i rzecznik partii Rafał Bochenek odpalili spot wyborczy wyśmiewający prezydenta stolicy.
W tej narracji obozu rządzącego jest jednak kłopot. Z jednej strony bowiem straszą, że PO zakaże mięsa, zastępując je robakami, a z drugiej strony podległe rządowi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przyznało 6,5 mln zł do projektu, który zakłada m.in. hodowlę jadalnych owadów na klatkach schodowych ("SmartFood: zaangażowanie mieszkańców w różnorodność żywnościową w miastach"). NCBR podlega ministrowi funduszy i polityki regionalnej Grzegorzowi Pudzie.
Sam Puda napisał na TT: "Prace naukowe uczelni nie mają wpływu na politykę rządu" […]. W projekcie skupiono się na uprawie warzyw i owoców. Dodatkowa opcja to hodowla owadów jadalnych. Nie jest to główny cel projektu. Oceny projektu dokonali niezależni eksperci międzynarodowi. Polskie uczelnie prowadzą tysiące niezależnych badań naukowych, na które rząd nie ma wpływu".
Solidarna Polska poczuła krew nie tylko Platformy, ale także wewnętrznego konkurenta - ministra Pudy, który jest bliski premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Partia Zbigniewa Ziobry wydała ostry publiczny protest. Dla SP temat jest wybitnie atrakcyjny, bo partia ta chce budować poparcie na wsi i ma swojego wiceministra rolnictwa, Janusza Kowalskiego.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński chce w czasie objazdu Polski, który ma wznowić na przełomie zimy i wiosny, mówić o raporcie C40 i robakach jako żywności. Próbkę już dał w tygodniku "Sieci", mówiąc, że "objawia się nam wielkie szaleństwo", a 16 kg mięsa to mniej niż było na kartki w stanie wojennym.
Finansowanie - nawet jeśli śladowe - projektu hodowania robaków na żywność burzy narrację PiS: bo okazuje się, że obóz rządzący sam pomógł w badaniach nad robakami spożywczymi.
Krytyka dotacji z NCBR płynie nie tylko z szeregów Solidarnej Polski, ale także samego PiS.
Znany polityk PiS: - Temat jest dla nas. Robaki to żadna zdrowa żywność, ale patologia. Teraz ciężko jest się opozycji bronić. Zakaz samochodów spalinowych i wyłącznie elektryczne - to też dla nas.
Jak jednak dodaje, dotacja z NCBR "wygląda fatalnie". - Ktoś nie pomyślał przyznając ten grant. Minister jednak nie siedzi nad każdym urzędnikiem przyznającym każdy milion na jakiś projekt. W NCBR przyznawane są w sumie grube miliardy, więc zdarzy się, że 6 milionów prześlizgnie się na robaki. Źle to wyszło, ale nie ma co robić afery.
Inny polityk z tego obozu dodaje: - Jarosław Kaczyński chciał jeździć po Polsce i mówić o C40, o zastępowaniu mięsa robakami przez Platformę, a jednocześnie nasz rząd dał miliony złotych na hodowanie tych robaków w domach. Przecież to jest śmiech na sali.