"Naprawdę jest z czego się cieszyć! No bo wyobraźcie sobie, że prezydentem mógł ponownie zostać polityk zależny od Moskwy, niechętny Ukrainie i Unii Europejskiej, myślący na serio o wycofaniu USA z NATO. Do dziś nie rozumiem, dlaczego cały PiS tak był w Trumpie zakochany. Może ze względu na jego pierwsze imię?" - pisze na Facebooku w poniedziałek Donald Tusk, publikując zdjęcie z amerykańskim prezydentem.
Jak dodał, zdjęcie z ostatniej wizyty prezydenta Joe Bidena w Warszawie publikuje dzięki uprzejmości Białego Domu i ambasadora Marka Brzezińskiego.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
O fotografię Tuska został zapytany premier, który przebywał z wizytą w Gryfowie Śląskim. - Spuśćmy zasłonę milczenia - stwierdził Morawiecki. - Ja akurat byłem tam po wystąpieniu pana prezydenta Joe Bidena i doskonale wiem, jak wyglądały te tzw. spotkania - dodał.
Szef rządu przyznał, że są również nagrane filmiki, które pokazują, że łącznie wszystkie spotkania zajęły minutę, półtorej. Dopytywany o spotkania Donalda Tuska z prezydentem USA, Morawiecki stwierdził: "dobrze, że się przywitał".
Tusk rozmawiał najkrócej. Kulisy rozmów z politykami opozycji
O kulisach rozmów polityków opozycji z Joe Bidenem pisał nasz dziennikarz Jacek Gądek. Spotkania prezydenta USA Joe Bidena po przemówieniu w Arkadach Kubickiego organizowała ambasada USA. Zaprosiła m.in. prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i szefa PO Donalda Tuska. Ich spotkania były krótkie, choć są rozbieżności, jak bardzo. Jedni przekonują, że ponad minutę, a inni mówią o nawet sześciu.
Rozmówcy Gądka przekonują, że wymiana zdań z Tuskiem była najkrótsza. Sam Tusk zrelacjonował ją na Twitterze tak: "Joe Biden krótko i dosadnie: Donaldzie, będziemy bronić solidarnie wolności i demokracji. Zawsze i wszędzie".
Z informacji, do których dotarła Gazeta.pl wynika, że spotkania były w większości kurtuazyjne, ale Rafał Trzaskowski podszedł do rozmów z konkretem. Sławomir Nitras zdradził, że prezydent Warszawy zwrócił uwagę, że kończą się środki z ONZ na wsparcie uchodźców z Ukrainy. Na co prezydent USA wezwał swojego doradcę i polecił zapisać tę kwestię jako do załatwienia, co wyraźnie wychodzi poza czystą kurtuazję.