Duda podał rękę Tuskowi. Szef PO: Od kilkudziesięciu godzin wszyscy cmokają z zachwytem

- Dzisiaj ten poziom konfliktów jest na takim poziomie, że nagle jest taka radość: o, podał rękę, przeszedł obok i nie uderzył - powiedział Donald Tusk. W ten sposób były premier skomentował fakt, że po przemówieniu Joe Bidena w Warszawie podszedł do niego i podał mu rękę prezydent Andrzej Duda.
Zobacz wideo Co przyniosła wizyta Joe Bidena w Kijowie? Pytamy ukraińskiego dziennikarza

Po wtorkowym przemówieniu Joe Bidena w Warszawie Andrzej Duda podszedł do Donalda Tuska i podał mu rękę. O to krótkie spotkanie przewodniczący Platformy Obywatelskiej został zapytany w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.

"Nagle jest taka radość: o, przeszedł obok i nie uderzył"

Były premier stwierdził, że "przez kilka lat w Polsce przez agresywne zachowania PiS-u" doszło do tego, że "od kilkudziesięciu godzin wszyscy cmokają z zachwytem", że "ktoś komuś podał rękę". - To nie jest wina tych, którzy są zachwyceni tym faktem, ale ja się czuję z tym nieswojo, bo dla mnie podanie ręki jest gestem naturalnym przy powitaniu czy pożegnaniu - powiedział Donald Tusk.

- Ja bym bardzo chciał, aby w Polsce wróciła normalność, to, że ludzie podają sobie rękę, zapraszają się na spotkania, rozmawiają ze sobą. Żeby to, jeśli chodzi o świat polityki, wróciło do jakiejś elementarnej normalności - podkreślił.

Przewodniczący PO odniósł się również do słów Andrzeja Dudy, który stwierdził, że Trybunał Konstytucyjny powinien się "odkłócić" i zająć się skierowaną przez prezydenta nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. - Dzisiaj ten poziom konfliktów jest na takim poziomie, że nagle jest taka radość: o, podał rękę, przeszedł obok i nie uderzył - zaznaczył polityk.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Władimir PutinPutin skrytykował własne przemówienie. "Z trudem bym wysłuchał"

Tusk: Z Bidenem znamy się bardzo dobrze od ponad 15 lat

Donald Tusk został także zapytany o spotkanie z Joe Bidenem. Politycy mieli okazję chwilę ze sobą porozmawiać we wtorek. Jak przekazał były premier, amerykański prezydent powiedział mu "krótko i dosadnie": "Donaldzie, będziemy bronić solidarnie wolności i demokracji. Zawsze i wszędzie".

- To nie było ani moje pierwsze, ani piąte spotkanie z Joe Bidenem. Znamy się bardzo dobrze od ponad 15 lat, więc wiem, jakie on ma przekonania. Warto pamiętać, że jeszcze tak niedawno prezydent Biden uznawał rządy PiS-u za porównywalne do Łukaszenki i do Orbana na Węgrzech. Mówił te słynne słowa, że rodzi się na naszych oczach autorytaryzm i wymienił niestety Białoruś, Węgry i Polskę. Wynikało to z takiego głębokiego przywiązania do zasad demokracji, do wolności - powiedział polityk.

- Jesteśmy w centrum uwagi, bo jesteśmy państwem niemalże frontowym [bo za polską granicą toczy się wojna - red.]. (...) Ja bym chciał, żeby Polska była w centrum uwagi świata jako miejsce, w którym się broni tych fundamentalnych wartości i Biden też tego chce - zaznaczył.

- Dla mnie jest ważne, żeby Joe Biden wiedział, że jak nastąpi zmiana władzy po wyborach w Polsce, to w sprawach Ukrainy, Rosji, relacji transatlantyckich nie tylko, że nic się nie zmieni, ale będzie jeszcze lepiej, jeszcze mocniej. I żeby prezydent USA wiedział, że tu w Polsce są silne środowiska, silne partie polityczne, które opowiadają się za tym modelem zachodnim, nie autorytarnym, a demokratycznym - dodał.

Andrzej DudaAndrzej Duda: Usłyszałem do Zełenskiego, że możemy się już nie zobaczyć

***

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: