Nagranie opublikował w sieci działacz na rzecz osób LGBT Bart Staszewski, zostało wykonane po wtorkowym wystąpieniu prezydenta USA Joe Bidena w Arkadach Kubickiego.
Z relacji Staszewskiego wynikało, że prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, zwracając się do byłego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, że Biden "nic nie powiedział".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jan Krzysztof Bielecki przyznał w rozmowie z Onet.pl, że Kaczyński "przechodził, przywitał się i ... rzeczywiście skomentował jednym słowem - "mało powiedział", czy coś w tym stylu".
Politycy opozycji przypominają, że środowisko Zjednoczonej Prawicy było zwolennikami poprzedniego prezydenta Donalda Trumpa, który przegrał wybory prezydenckie w 2020 r. Trump był reprezentantem Partii Republikańskiej, Biden jest prezydentem z ramienia Demokratów.
"Prezes Kaczyński ciągle nie może przeżyć, że to Joe Biden wygrał wybory" - skomentował na Twitterze rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec.
"Komunikat dla Jarosława Kaczyńskiego: dziś Trump w Warszawie oznaczałby Putina w Kijowie. I lepiej, żeby to Prezes czasem "nic nie powiedział" - napisał były premier, obecnie europoseł Koalicji Europejskiej prof. Marek Belka.
"Nic nie powiedział. Zero ataków na Niemców, LGBT i uchodźców. Nuda" - ironizował poseł Lewicy Maciej Gdula.
"Nic nie powiedział" - skomentował prezes? Nic dziwnego, że się nie spodobało. Ale to coś więcej. Już wie, że nie będzie jak Biden. Nie zostanie też emerytowanym zbawcą narodu. Nie stworzył legendy, nie ma następców. Zostawi rozkradziony i podzielony kraj. To gorycz porażki" - komentowała senatorka KO Barbara Zdrojewska.
Do komentarzy odniósł się europoseł PiS Tomasz Poręba.
"Platforma ciężko pracuje, aby odwrócić uwagę od tych ich wszystkich dzisiejszych, niby spotkań z prezydentem Bidenem. Ostatecznie dwóch się załapało na shakehand, a trzeciemu nawet nie zrobiono zdjęcia i pozostał mu tylko wpis na Twitterze. Ależ to jest swoją drogą żenujące" - napisał.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wygłosił we wtorek w Warszawie przemówienie do Polaków i Ukraińców. Amerykański przywódca powiedział, że rok po wybuchu wojny na Ukrainie Kijów trzyma się mocno i jest wolny.
W warszawskich Arkadach Kubickiego prezydent Joe Biden wspomniał swoją poniedziałkową wizytę w ukraińskiej stolicy. Podkreślił, że rosyjska inwazja na Ukrainę była sprawdzianem dla całego świata.
- To był test dla świata, Europy i Stanów Zjednoczonych oraz NATO i wszystkich krajów demokratycznych. Pytania, które przed nami postawiono, były proste oraz istotne: Czy odpowiemy, czy odwrócimy głowy? Czy będziemy silni, czy słabi? Czy wraz z sojusznikami będziemy zjednoczeni, czy podzieleni? - mówił prezydent Joe Biden.
Prezydent USA zapewnił o dalszym wsparciu dla Ukrainy i współpracy w ramach Paktu Północnoatlantyckiego. Podkreślił również, że koalicja państw NATO przeciw Putinowi jest bardzo silna.
- Rok po wybuchu wojny na Ukrainie Putin nie wątpi już w siły naszej koalicji. Ale wciąż wątpi w nasze przekonania, naszą siłę, naszą współpracę w ramach NATO, nasze wsparcie dla Ukrainy. Ale nie powinien mieć wątpliwości - nasza pomoc dla Ukrainy nie osłabnie, NATO nie będzie zachwiane, a my nie będziemy zmęczeni - mówił Joe Biden.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden dodał, że świat jest w punkcie zwrotnym i zaznaczył, że podejmowane w ciągu najbliższych lat decyzje zaważą na naszym życiu na wiele kolejnych lat.
- Dotyczy to Amerykanów, dotyczy to wszystkich ludzi na świecie. Te decyzje powinniśmy zacząć podejmować już teraz. Podstawowe wartości są wieczne. Musimy podjąć decyzje pomiędzy chaosem a stabilizacją, pomiędzy budowaniem a niszczeniem, pomiędzy nadzieją a strachem, pomiędzy demokracją, która rozpala ducha ludzkości, a brutalną ręką dyktatora, który niszczy wszystko. To wybór pomiędzy ograniczeniem a możliwościami - wyjaśniał amerykański przywódca.
Prezydent Joe Biden wskazał również, że apetytu autokratów nie można zaspokoić, trzeba się im przeciwstawiać. W swoim przemówieniu podkreślał, że Rosja nigdy nie wygra na Ukrainie - Powtórzę to, co mówiłem tutaj rok temu. Dyktator, który chce odbudować imperium, nigdy nie będzie w stanie wymazać miłości ludzi do wolności, brutalność nigdy nie zmieni woli bycia wolnym, a Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji, nigdy - mówił amerykański przywódca.
Podkreślił ogromną skalę polskiej pomocy dla Ukrainy i Ukraińców i przypomniał, że Polska przyjęła najwięcej uchodźców z napadniętej przez Rosję Ukrainy.
- Rozejrzyjcie się i spójrzcie na to, czego do tej pory dokonaliście. Polska przyjęła ponad półtora miliona uchodźców uciekających przed wojną. Polska hojność i gotowość do otwarcia swoich serc i domów jest nadzwyczajna - mówił Joe Biden.
Prezydent Stanów Zjednoczonych zaznaczył też, że NATO jest dziś bardziej zjednoczone niż kiedykolwiek wcześniej. Przypomniał, że rozpoczynając wojnę, Władimir Putin liczył, że NATO się rozpadanie, ale - jak zaznaczył - oczekiwania rosyjskiego przywódcy nie spełniły się.
- Zamiast łatwego zwycięstwa, którego się spodziewał, Putin został z płonącymi czołgami i rozpadającą się armią. Liczył na finlandyzację NATO, zamiast tego ma Finlandię w NATO, i Szwecję - mówił Joe Biden. Zapewnił jednocześnie, że USA jest zdecydowane bronić terytorium każdego kraju członkowskiego NATO.
Amerykański przywódca zaznaczył, że zgodnie z Artykułem 5. atak na jedno państwo członkowskie jest atakiem na cały Sojusz.
- Niech nikt nie ma żadnych wątpliwości, że zobowiązanie Stanów Zjednoczonych wobec NATO i Artykułu 5. jest twarde jak skała. Wie o tym każdy członek NATO, wie tym również Rosja. Atak na jeden kraj jest atakiem na wszystkie kraje. To święta przysięga... że będziemy bronić każdego skrawka terytorium NATO - podkreślał Joe Biden. Poinformował także o planach zorganizowania szczytu NATO w 2024 roku w Stanach Zjednoczonych.
Zapowiedział również, że Rosja poniesie odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie wojenne, których dokonała w czasie inwazji w Ukrainie, a wszyscy rosyjscy zbrodniarze wojenni zostaną ukarani.
- Rosja zapłaci wysoką cenę za najazd na Ukrainę. Kontynuujemy największy program sankcji wobec Rosji. Są to bezprecedensowe sankcje w historii. Kolejne zostaną ogłoszone w tym tygodniu. Doprowadzimy do tego, żeby ci, którzy dopuścili się zbrodni, ponieśli karę - przekonywał Joe Biden.
Prezydent Stanów Zjednoczonych mówił w Warszawie, zwracając się do Rosjan, że "nie jesteśmy waszym wrogiem". - To Putin wybrał drogę wojny, a nie my - dodał.
Amerykański przywódca odniósł się do wtorkowych słów Władimira Putina, który oskarżył Zachód o sprowokowanie i podsycanie wojny na Ukrainie. Joe Biden mówił, że Zachód nie jest wrogiem Rosji, ale zwolennikiem wolności.
- Ani Stany Zjednoczone, ani Europa nie chcą zniszczyć, ani kontrolować Rosji. Zachód nie spiskował, by zaatakować Rosję, jak to dziś mówił Putin. Miliony Rosjan, które chcą żyć w pokoju z sąsiadami, nie są dla nas wrogami. Ta wojna nigdy nie była koniecznością. Jest tragedią. To Putin wybrał tę wojnę. Każdy kolejny dzień tej wojny jest jego wyborem. To on może zakończyć tę wojnę jednym słowem. To proste - jeśli Rosja zatrzyma inwazję na Ukrainę, to zakończy wojnę - mówił Joe Biden.
W swoim wystąpieniu podziękował Polsce za wspieranie Ukrainy oraz żołnierzy NATO zabezpieczających kraje wschodniej flanki sojuszu. Joe Biden podkreślił, że sojusznicy będą stawać wzajemnie w swojej obronie, a agresja na któregokolwiek z członków NATO, odebrana będzie jako atak na wszystkich sprzymierzeńców.
- Bądźcie przy nas, a my będziemy z wami. Podążajmy tym szlakiem z wiarą i przekonaniem i zaangażowaniem, by być sojusznikami - nie ucisku, ale wyzwolenia. Niech Bóg błogosławi naszych żołnierzy, bohaterów Ukrainy i wszystkich, którzy bronią wolności na świecie. Dziękuję Polsko, dziękuję za to, co robicie. Niech Bóg was błogosławi - mówił Joe Biden.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: