Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas listopadowego spotkania z mieszkańcami Ełku twierdził, że spadek dzietności w Polsce może być też spowodowany spożywaniem nadmiernej ilości alkoholu przez młode kobiety.
Polityk zaznaczył, że mniejsza liczba urodzeń dzieci, to "nie jest kwestia tylko materialna, to jest kwestia pewnego nastawienia ludzi, a w szczególności pań".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Jeżeli na przykład utrzyma się taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. Pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przeciętnie przez 20 lat. Jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych, a kobieta tylko dwa - mówił Kaczyński, powołując się na "rozmowę z ekspertem od uzależnienia od alkoholu", która miała być przeprowadzona "w latach 80.".
Prezes PiS stwierdził, że nie jest zwolennikiem "bardzo wczesnego macierzyństwa, bo kobieta musi dojrzeć do tego, aby być matką". - Ale jak do 25. roku życia daje w szyje to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach - powiedział.
Kilka dni później posłanki KO Agnieszka Pomaska, Monika Rosa, Barbara Nowacka, Monika Wielichowska, Agnieszka Hanajczyk zwróciły się do minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg o komentarz do tych słów.
Parlamentarzystki pytały Maląg m.in. o to, czy powodem niskiej dzietności w Polsce jest spożywanie alkoholu przez kobiety i czy ministerstwo ma dostęp do danych, z których wynika, że żeby popaść w alkoholizm mężczyzna musi pić nadmiernie przeciętnie przez 20 lat, a kobieta tylko dwa.
Resort rodziny kilkukrotnie przedłużał termin udzielenia odpowiedzi. Ostatecznie - po niemal trzech miesiącach - udzieliła jej wiceminister Barbara Socha. I do słów o piciu alkoholu przez młode kobiety nie odniosła się ani słowem.
Jak wskazała wiceszefowa resortu, "niskie współczynniki dzietności są notowane w Polsce od końca lat 90", a przyczynami są: sytuacja demograficzna (w kolejnych pokoleniach maleje liczba kobiet w wieku rozrodczym), polityka rodzinna i czynniki społeczne.
Barbara Socha wskazała m.in., że w latach powojennych miał miejsce wyż demograficzny, a osoby, które się wówczas urodziły "są obecnie starsze i wchodzą w wiek poprodukcyjny".
"Jednocześnie, w wiek produkcyjny wchodzą roczniki niżu demograficznego z końca wieku i jego przełomu, kiedy rodziło się około 350-400 tys. dzieci, co będzie powodować spadek liczby osób w wieku produkcyjnym" - dodała wiceminister.
Socha zaznaczyła też, że ministerstwo realizuje "kompleksowe działania w zakresie polityki rodzinnej". Jako przykład podała programy takie jak m.in. "Rodzina 500+", "Maluch+" i Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Wiceszefowa resortu przypomniała, że w listopadzie rząd przyjął też Strategię Demograficzną 2040.
Minister rodziny Marlena Maląg była pytana o słowa Kaczyńskiego w listopadowym wywiadzie dla Radia ZET. Nazwała wtedy prezesa PiS "architektem zmian", który "wprowadza podniesienie godności rodzin, w tym kobiet".
- Jeśli spojrzymy dziś w Polsce na kobiety, m.in. na rynku pracy, to sytuacja zmienia się diametralnie. W tej UE, którą opozycja wielokrotnie stawia nam za wzór, luka płacowa jest na poziomie ok. 13 proc., a w Polsce to 4,5 proc. (...) To, ile pan prezes dobrych zmian dla polityki rodzinnej zrobił, to poprzednicy nie zrobili. Nie mam żadnych wyrzutów w tym zakresie - stwierdziła wówczas.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych: