Marek Suski we wtorek był gościem Roberta Mazurka na antenie RMF FM, gdzie opowiadał m.in. o politycznych planach Prawa i Sprawiedliwości na kampanię wyborczą. Podczas audycji polityk został także zapytany o walentynkowy prezent dla żony oraz o to, czy w polityce jest miejsce na przyjaźń.
Poseł potwierdził, że nawet w polityce można się zaprzyjaźnić. - Z wieloma naszymi kolegami od niemalże 30 lat jesteśmy razem, wspieramy się, przyjaźnimy, kolegujemy - mówił. Na pytanie o to, z kim poseł PiS ma tak dobre relacje, wymienił Ryszarda Czarneckiego, Marka Asta i Wojciecha Szaramę.
Suski dodał, że "jest tam takie grono, które się często spotyka, jak jest posiedzenie Sejmu; i jak jest dłuższa przerwa, to rzeczywiście za sobą tęsknimy". - Przyjaciele za sobą tęsknią, jak się długo nie widzą - powiedział polityk.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Prowadzący program dopytywał Marka Suskiego, czy możliwa jest przyjaźń z politykami opozycji, na co poseł PiS stwierdził, że jest to możliwe, jednak "bardzo trudne i niebezpieczne dla obu stron". - Z niektórymi posłami z opozycji mam sympatyczne relacje. Czy to przyjaźń? Może za dużo powiedziane - stwierdził.
Poseł powstrzymał się od podania nazwisk polityków spoza obozu rządzącego, z którymi się koleguje. Stwierdził, że nie może zdradzić, o kogo chodzi, by "nie zrobić im krzywdy". Na tę wypowiedź prowadzący skomentował, że "czasy teraz takie, że jak pan powie, że kogoś lubi, to Tusk go zaraz z partii wyrzuci". - No właśnie, pocałunek śmierci, jak to mówią, lepiej tego nie robić - odpowiedział Suski.
Marek Suski w programie Roberta Mazurka podzielił się też historią o tym, jaki prezent zrobił swojej żonie z okazji ich pierwszego święta zakochanych. Jak przekazał, własnoręcznie przygotował wówczas dla niej pierścionek. - Miałem w szkole takiego profesora, który był nauczycielem w szkole złotniczej i nauczył mnie też wykonywania przedmiotów z różnych metali - z miedzi, mosiądzu, srebra, złota - opowiedział.