"Wszyscy liczyli, ale się zawiedli". W PiS leje się gorycz po decyzji Andrzeja Dudy

Jacek Gądek
Po cichu w Prawie i Sprawiedliwości liczyli na podpis prezydenta pod ustawą o Sądzie Najwyższym, która wedle zapewnień premiera ma odblokować pieniądze na KPO. - Wszyscy spodziewali się i liczyli, ale się zawiedli - słyszymy w Pałacu Prezydenckim. Bo Andrzej Duda ustawę odesłał do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym.
Zobacz wideo Gawkowski: źle oceniam poprzednie rządy Tuska, ale to PiS zniszczyło polską wolność i solidarność

Rozmówca z PiS: - Nikt nam nic nie wypłaci z KPO, póki ta ustawa nie wejdzie w życie. Po cichu liczyliśmy, że prezydent ją podpisze i dopiero potem odeśle do TK. Ustawa jako uchwalona jest odhaczona i teraz czekamy na wyrok TK. Niech on po prostu będzie. Jakikolwiek.

Zwłaszcza premier liczył na podpis prezydenta. - Jeśli tak, to uwierzyli we własne chciejstwo, że im to prezydent tak łatwo podpisze - odpowiada polityk z Pałacu Prezydenckiego.

Teraz TK w pełnym składzie ma orzec o zgodności ustawy z konstytucją. Prezydent, informując o swojej decyzji, zaapelował do sędziów TK, by jak najszybciej wydali orzeczenie. Ustawa o TK stanowi, że Trybunał musi to zrobić w pełnym składzie, czyli co najmniej jedenastu z piętnastu sędziów. W ustawie zapisano, że rozprawie przewodniczy prezes Trybunału, a "w razie przeszkód" wyznaczony przez niego inny sędzia. Jak zachowa się cała piętnastka zasiadająca w TK? To teraz wielka niewiadoma, bo w TK trwa otwarty bunt przeciwko Julii Przyłębskiej - publicznie sześciu sędziów, a w praktyce większość, uznaje, że kadencja Przyłębskiej w fotelu prezesa TK już się skończyła.

Mówi jeden z ważniejszych polityków PiS: - Czekamy. Mam nadzieję, że sędziowie Trybunału nie będą się zachowywać infantylnie i jakiś wyrok szybko wydadzą.

Kłopotliwość sytuacji dla PiS jest taka, że prewencyjne wysłanie ustawy o SN do Trybunału to właśnie czekanie: po pierwsze na to, czy TK w ogóle zdoła wydać wyrok, a po drugie na to, jaki on wtedy będzie.

Gdyby Andrzej Duda zawetował ustawę, to Sejm mógłby to weto odrzucić. - I byłoby to pierwsze w historii weto Andrzej Dudy, które byśmy wyrzucili do kosza - komentuje polityk PiS. - Gdyby jednak się nie udało, to można by pisać jakąś nową ustawę.

Współpracownik Dudy: - Odesłanie ustawy do TK w trybie prewencyjnym to całkowicie decyzja samego prezydenta. Nie kierował się politycznymi kalkulacjami, ale prawnymi. Morawiecki namawiał prezydenta do podpisu, ale nie namówił.

W piątek wieczorem prezydent Andrzej Duda podjął decyzję, która ogłosił w orędziu, o skierowaniu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej.Jak podkreślił, oznacza to, że ustawa nie będzie obowiązywała, póki Trybunał nie wypowie się na temat jej zgodności z konstytucją.

Andrzej Duda dodawał, że jego zdaniem kompromis w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości, który wynegocjował z szefową Komisji Europejskiej, był dobry. - Niestety przeciągające się przez wiele miesięcy prace w parlamencie, postawa zarówno opozycji, jak i części obozu rządzącego, oraz zmiany, które zostały wprowadzone do projektu ustawy sprawiły, że nie wykorzystano tamtej okazji. Komisja Europejska potraktowała te wszystkie okoliczności jako pretekst i wycofała się z przyjętych ustaleń. Gdyby nie to, środki z Krajowego Planu Odbudowy byłyby pewnie już w Polsce - zaznaczył prezydent.

Więcej o: