Sprawa ma związek z wypowiedzią Jerzego Jachowicza, którą portal wPolityce.pl opublikował w czerwcu 2017 r. w serwisie YouTube.
Publicysta stwierdził m.in., że jeden z członków stowarzyszenia prokuratorów LEX Super Omnia - prok. Dariusz Korneluk - "preparował" wnioski o uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi i Mariuszowi Kamińskiemu. Jachowicz miał na myśli okres, w którym Korneluk pełnił w Warszawie funkcję prokuratora apelacyjnego.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Prokurator wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia, twierdząc, że słowa Jachowicza to zniesławienie.
Pierwsze orzeczenie wydał w marcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ, który przyznał rację Dariuszowi Kornelukowi. Nakazał Jerzemu Jachowiczowi zapłatę tysiąca złotych grzywny, przekazanie 3 tys. zł na cel charytatywny oraz łącznie 3,9 tys. zł Dariuszowi Kornelukowi jako zwrot kosztów postępowania.
Publicysta złożył apelację. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w orzeczeniu wydanym 20 stycznia uznał co prawda, że nie wszystkie wskazane przez sąd niższej instancji wypowiedzi miały charakter pomówienia, ale w pozostałej części utrzymał wyrok w mocy.
Stowarzyszenie przypomina, że to nie pierwsza sytuacja, w której Jachowicz został skazany za pomówienie. Przed laty został ułaskawiony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wówczas sprawa dotyczyła komentarza publicysty dotyczącego funkcjonariusza służb specjalnych płk. Ryszarda Bieszyńskiego.
- Ten proces pokazuje, że warto walczyć o rzetelność dziennikarską. Będę całkowicie usatysfakcjonowany, jeśli pan red. Jerzy Jachowicz wyciągnie z tego wyroku wnioski, przygotowując kolejny swój materiał - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prok. Dariusz Korneluk.