Opozycja mówiła o "totalnej inwigilacji". Nieoficjalnie: Rząd wycofuje się z projektu

Rząd wycofuje się ze zmian w prawie, które miały dać służbom dostęp do wiadomości ze skrzynek e-mail lub komunikatorów - donosi nieoficjalnie Interia. Portal zwraca uwagę na zastrzeżenia związane z niezgodnością z przepisami Unii Europejskiej.

Prace nad rządowym projektem Prawo komunikacji elektronicznej rozpoczęły się w Sejmie w połowie stycznia. Proponowane przepisy zakładają m.in. uproszczenie procedur i większą ochronę klientów w kontaktach z operatorami sieci komórkowych.

Jak pisaliśmy na next.gazeta.pl, poza rozwiązaniami korzystnymi dla konsumentów, w ustawie pojawił się zapis, który nakazuje operatorom usług takich jak poczta e-mail czy komunikatory internetowe (a konkretnie "podmiotom świadczącym usługi komunikacji interpersonalnej niewykorzystujące numerów") przechowywanie przez rok danych z aplikacji. W razie potrzeby informacje te miałyby zostać przekazane służbom. Nie zostało doprecyzowane, jakie konkretnie dane mają być zbierane i przetrzymywane.

Zobacz wideo Morawiecki zapowiada zmiany w szkołach: Wszyscy uczniowie czwartej klasy otrzymają nieodpłatnie laptopy

Prawo komunikacji elektronicznej. Nieoficjalnie: Rząd wycofuje się z kontrowersyjnego przepisu

W czwartek Interia podała nieoficjalnie, że Rada Ministrów wycofuje się ze wszystkich proponowanych rozwiązań dotyczących służb, w tym tych, które miały umożliwić dostęp do maili czy komunikatorów.

Portal zwraca uwagę na problem niezgodności projektu z przepisami unijnymi. W opinii do projektu zastrzeżenia w tym zakresie przedstawiła Karolina Rudzińska, podsekretarz w KPRM. Jak stwierdziła, przyjęcie niektórych przepisów spowodowałby "pogłębienie zakresu niezgodności" z unijną dyrektywą o przetwarzaniu danych osobowych i ochrony prywatności w sektorze łączności elektronicznej. 

Posłowie Koalicji Obywatelskiej Posłowie KO interweniują ws. lekarzy, którzy odmówili aborcji 14-latce

"Prawo powszechnej inwigilacji"

Przepis krytykowała opozycja parlamentarna. Oskarżano rząd PiS o dążenie do inwigilacji obywateli.  

- Szczególnie niebezpieczny jest art. 43., który mówi o tym, że dostawcy usług internetowych, operatorzy komunikatorów takich, z których codziennie korzystamy, będą zobowiązani do udzielania bezpośredniego dostępu uprawnionym podmiotom. Co to oznacza? To jest dostęp do treści, czyli do wszystkiego, co my piszemy na tych komunikatorach i do lokalizacji ich - komentował poseł Lewicy Marek Rutka. - Koledzy Wąsik czy minister Kamiński będą wiedzieli o nas wszystko i to w czasie rzeczywistym - dodawał.

- Prawo komunikacji elektronicznej to dla PiS-u prawo powszechnej inwigilacji. To jest prawo, które ma zamykać obywatela w bańce, do której pan Kamiński, szef MSW z szefowie służb będą mogli zaglądać, czytać maile, czytać korespondencję i tak naprawdę wiedzieć wszystko trzymane - oceniał Krzysztof Gawkowski z Lewicy. 

Transport z Niemiec Zamość. Patrioty dotarły do Polski. Jest potwierdzenie Bundeswehry

Więcej o: