Prace nad rządowym projektem Prawo komunikacji elektronicznej rozpoczęły się w Sejmie w połowie stycznia. Proponowane przepisy zakładają m.in. uproszczenie procedur i większą ochronę klientów w kontaktach z operatorami sieci komórkowych.
Jak pisaliśmy na next.gazeta.pl, poza rozwiązaniami korzystnymi dla konsumentów, w ustawie pojawił się zapis, który nakazuje operatorom usług takich jak poczta e-mail czy komunikatory internetowe (a konkretnie "podmiotom świadczącym usługi komunikacji interpersonalnej niewykorzystujące numerów") przechowywanie przez rok danych z aplikacji. W razie potrzeby informacje te miałyby zostać przekazane służbom. Nie zostało doprecyzowane, jakie konkretnie dane mają być zbierane i przetrzymywane.
W czwartek Interia podała nieoficjalnie, że Rada Ministrów wycofuje się ze wszystkich proponowanych rozwiązań dotyczących służb, w tym tych, które miały umożliwić dostęp do maili czy komunikatorów.
Portal zwraca uwagę na problem niezgodności projektu z przepisami unijnymi. W opinii do projektu zastrzeżenia w tym zakresie przedstawiła Karolina Rudzińska, podsekretarz w KPRM. Jak stwierdziła, przyjęcie niektórych przepisów spowodowałby "pogłębienie zakresu niezgodności" z unijną dyrektywą o przetwarzaniu danych osobowych i ochrony prywatności w sektorze łączności elektronicznej.
Przepis krytykowała opozycja parlamentarna. Oskarżano rząd PiS o dążenie do inwigilacji obywateli.
- Szczególnie niebezpieczny jest art. 43., który mówi o tym, że dostawcy usług internetowych, operatorzy komunikatorów takich, z których codziennie korzystamy, będą zobowiązani do udzielania bezpośredniego dostępu uprawnionym podmiotom. Co to oznacza? To jest dostęp do treści, czyli do wszystkiego, co my piszemy na tych komunikatorach i do lokalizacji ich - komentował poseł Lewicy Marek Rutka. - Koledzy Wąsik czy minister Kamiński będą wiedzieli o nas wszystko i to w czasie rzeczywistym - dodawał.
- Prawo komunikacji elektronicznej to dla PiS-u prawo powszechnej inwigilacji. To jest prawo, które ma zamykać obywatela w bańce, do której pan Kamiński, szef MSW z szefowie służb będą mogli zaglądać, czytać maile, czytać korespondencję i tak naprawdę wiedzieć wszystko trzymane - oceniał Krzysztof Gawkowski z Lewicy.