Donald Tusk broni Sikorskiego: To on ostrzegał Ukraińców ."Nie słyszałem, by robił to Kaczyński"

Donald Tusk został zapytany podczas spotkania z mieszkańcami Siedlec o to, jaka przyszłość czeka Radosława Sikorskiego w PO. Chodzi o wypowiedź europosła, który w rozmowie z "Politico" stwierdził, że w 2009 roku w Sopocie ówczesny premier Rosji Władimir Putin miał proponować Tuskowi rozbiór Ukrainy. Lider PO wyjaśnił, że były to aluzje, a nie propozycje, a takie słowa ze strony Moskwy padały często zarówno przed, jak i po 2009 roku.

Radosław Sikorski w wywiadzie dla "Politico" mówił, że 1 września 2009 roku ówczesny premier Rosji Władimir Putin miał zaproponować Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy. W poniedziałek 23 stycznia europoseł Platformy Obywatelskiej został zapytany na antenie Radia ZET o to, czy "rząd PiS myślał o rozbiorze Ukrainy". - Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, to różnie mogło być - zasugerował Sikorski, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją rządu. Słowa te przyjęły się także w rosyjskiej propagandzie.

Donald Tusk broni Radosława Sikorskiego: To on ostrzegał Ukraińców, że za chwilę Rosja na nich napadnie

O Radosława Sikorskiego zapytany został także Donald Tusk, który odbywał spotkanie z mieszkańcami Siedlec. Według lidera PO Sikorski nie ujawnił rozmowy na sopockim molo, tylko zrelacjonował spotkanie, w którym uczestniczyło około 40 osób - polityków z Polski i Rosji. 

- Putin podczas tego spotkania nie proponował żadnego rozbioru Ukrainy, tylko wysuwał takie aluzje, insynuacje, że Ukraina składa się z różnych wątków historycznych, Lwów był polskim miastem i generalnie była to rozmowa, która nie pierwszy i nie ostatni raz podkreślała bardzo lekceważący i niechętny stosunek Putina do Ukrainy jako takiej - wyjaśnił Donald Tusk. Następnie dodał, że w słowach Putina nie było nic zaskakującego, ponieważ Moskwa taką narrację przedstawiała często i "nigdy tego nie skrywali". 

Zobacz wideo Czy dyplomacja twitterowa Radosława Sikorskiego wykluczy go z szeregów PO?

Lider PO odniósł się także do słów Sikorskiego w Radiu ZET. - Dlaczego nikt dzisiaj z oficjalnych mediów nie zada tego pytania Kaczyńskiemu i Morawieckiemu, dlaczego mając od wielu tygodni wiedzę - bezpośrednio od Amerykanów, że Rosja za chwilę napadnie na Ukrainę - organizowali z najbardziej prorosyjskimi politykami w Europie, ku wielkiej radości na Kremlu, spotkania w Warszawie. Morawiecki jeździł do Madrytu? Przecież tego typu działania są stukrotnie ważniejsze niż wypowiedzi tego czy innego polityka, nawet, jeśli ma czasami wybujały temperament - mówił dalej polityk.

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Według Donalda Tuska zasługi Sikorskiego w zakresie "organizowania Unii Europejskiej wokół interesów Ukrainy", są "nie do przecenienia" - chodzi o tzw. Partnerstwo Wschodnie. - To on ostrzegał Ukraińców, ma do dzisiaj bardzo dobre źródła informacji o tym, że za chwilę Rosja na nich napadnie. Nie słyszałem o tym, żeby Jarosław Kaczyński ostrzegał prezydenta (Ukrainy, Wołodymira) Zełenskiego - po tym jak dostał informację od Amerykanów, że Rosja szykuje atak na Ukrainę - ale widziałem Kaczyńskiego z politykami, którzy siedzą w kieszeni Putina - kontynuował dalej były premier. Tusk zauważył też, że rosyjska propaganda wykorzystuje wypowiedzi różnych polityków - także z PiS - w sposób zmanipulowany. 

Lider PO dalej ocenił, że nie było bardziej proukraińskiego polityka niż on sam. Później dodał, że chciałby się dowiedzieć, dlaczego rząd PiS sprzedał Orbanowi część przemysłu naftowego, chociaż premier Węgier nie ukrywa swojej sympatii do Putina czy dlaczego po napaści Rosji na Ukrainę import węgla z Rosji był "największy w historii, a nie najmniejszy".

Więcej o: