Wiceminister Jabłoński powiedział w piątek rano IAR, że wysłanie do Ukrainy czołgów zwiększyłoby nasze bezpieczeństwo. Zaznaczył, że rząd stara się przekonać stronę niemiecką, by wyraziła zgodę na przekazanie tych wozów bojowych przez Polskę i żeby sama również przekazała te pojazdy.
- Jeśli się nie uda, będziemy się zastanawiać wtedy, co robić dalej - powiedział wiceszef MSZ. Dodał, że polski rząd jest gotów "podjąć niestandardowe kroki". - Ale na dzisiaj nie będziemy jeszcze o tym mówić dokładnie, bo mamy nadzieję, że przede wszystkim uda się doprowadzić do zmiany decyzji Niemiec na taką, jaka będzie najlepsza dla naszego bezpieczeństwa - wskazał wiceszef MSZ.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W piątek w amerykańskiej bazie wojskowej w niemieckim Ramstein przedstawiciele około 50 państw dozbrajających Ukrainę będą rozmawiać o zwiększeniu dostaw broni do tego kraju, w tym czołgów.
Polska jest gotowa przekazać Leopardy, ale Niemcy, które są producentem, nie chcą się na to zgodzić. W ostatnich dniach zarówno ze strony NATO, jak i Unii Europejskiej wywierana była presja na władze w Berlinie, by zmieniły zdanie.
- Jeśli będzie twardy opór ze strony Niemiec, myślę że jesteśmy gotowi do przekazania czołgów Leopard 2 bez ich zgody, nawet jeśli ktoś się będzie o to obrażał - mówił Jabłoński na antenie RMF FM. Apelował jednocześnie o "niewyprzedzanie faktów". - Starajmy się doprowadzić do tego, by jak najwięcej państw razem z nami skutecznie na Niemcy oddziaływało - dodał.
Ukraińskie władze informują, że najpilniejszą potrzebą armii jest teraz około 200 czołgów, 600 pojazdów opancerzonych oraz haubice.
Czołgi mogą zmienić obraz wojny, ale musi być ich odpowiednio dużo, a kluczowa będzie decyzja Niemiec w sprawie Leopardów - mówią brytyjscy eksperci.
- Kluczowe, by w Ramstein podjęto decyzję. Czas jest przeciwko nam - zaznacza Hamish de Bretton-Gordon, były dowódca Królewskiego Pułku Czołgów.
Decyzję o wysłaniu czołgów (Leclerc) naszym wschodnim sąsiadom podjął już Paryż. Londyn wyśle Challengery 2. Ale eksperci podkreślą, że to to dopiero pierwsze kroki. - Challengerów nie wysyła się na miejsce samotnie. Zwykle otaczasz je batalionem czołgów, artylerią i lotnictwem. Challengery integruje się z większą całością - podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem doktor Marina Miron z Wydziału Badań nad Obronnością w londyńskim King’s College.
- Kombinacja Challengery - leopardy, w sumie około stu, zmieniłaby wojnę: pozwalałaby na pancerne natarcie, które mogłoby przełamać statyczne, rosyjskie linie - wtóruje jej Hamish de Bretton-Gordon. Rozmówcy Polskiego Radia są zgodni, że dziś w Ramstein kluczowy będzie aspekt polityczny i odpowiedź na pytanie, czy Berlin da innym krajom zielone światło.