Tekst jest aktualizowany
Za projektem zagłosowało 203 posłów, wstrzymało się 189, a przeciwnych było 52. W głosowaniu nie brało udziału 16 parlamentarzystów.
W klubie PiS głos przeciwko oddało 22 parlamentarzystów (w tym członkowie Solidarnej Polski). Przeciwni ustawie byli Tadeusz Cymański, Mariusz Gosek, Teresa Hałas, Norbert Kaczmarczyk, Sebastian Kaleta, Mariusz Kałużny, Jan Kanthak, Janusz Kowalski, Maria Kurowska, Aleksandra Łapiak, Dariusz Olszewski, Jacek Ozdoba, Piotr Sak, Edward Siarka, Anna Maria Siarkowska, Piotr Uruski, Marcin Warchoł, Michał Woś, Tadeusz Woźniak, Michał Wójcik, Sławomir Zawiślak i Zbigniew Ziobro.
W głosowaniu nie brali udziału m.in. Antoni Macierewicz i Bartłomiej Wróblewski.
Głosowanie ws. projektu nowelizacji ustawy o SN
- Tę ustawę trzeba byłoby rozpatrywać w dwóch wymiarach. Pierwszy to wymiar legislacyjny, wymiar sprawiedliwości, którego dotyczy. Ona nie naprawia, nie przywraca praworządności, nie jest to dobre rozwiązanie w żaden sposób. Jeśli ktoś liczył, że pod rządami PiS-u przywrócimy praworządność, to od początku jest w błędzie - mówił w piątek przed głosowaniem prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
- To jest 1/10 sprawy, której ta ustawa dotyczy. 9/10, znakomita większość, to wynik tej ustawy i wpływ na środki europejskie. Jeśli daje jakiekolwiek szanse, by odblokować środki europejskie, (...), jeżeli ta ustawa daje szansę na zakończenie sporu z UE, (...) to ta ustawa spowoduje, że wstrzymamy się od głosu, żeby umożliwić przyjęcie środków europejskich - dodał.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Do tej pory zrobiliście wszystko, by pieniądze europejskie nie trafiły do Polski, nawet dzisiaj robicie wszystko, by zablokować przyjęcie tej ustawy. Nie macie większości we własnym ugrupowanie, a jednocześnie nazywacie ustami prokuratora generalnego premiera "zdrajcą, który kolaboruje ze zorganizowaną grupą przestępczą" - komentował szef klubu KO Borys Budka. Zapowiedział, że ustawa "zostanie naprawiona w Senacie".
- Ta ustawa była przedmiotem pozytywnej oceny Komisji Europejskiej. (...) Jesteśmy gotowi na dialog [z opozycją - red.], ale uważamy za oczywistość, że parlament powinien spojrzeć pozytywnie na ustawę, które daje szansę na to, by środki mogły trafić do Polski - ripostował minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Zamiast krzyczeć, powinni państwo potraktować ten moment jako ważną okazję do sprawdzianu odpowiedzialności opozycji - dodał. Minister ocenił, że poprawki składane wcześniej przez opozycję były "niespójne, przygotowane bałaganiarsko".
W nocy ze środy na czwartek sejmowa komisja sprawiedliwości zarekomendowała przyjęcie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie przyjęła jednak poprawek opozycji.
- Proponowany projekt ustawy został skonsultowany z Komisją Europejską, był wynikiem prowadzonych rozmów z Komisją Europejską (...) Wariant, który jest przedkładany, został oceniony przez Komisję jako stanowiący bazę do wypełnienia "kamienia milowego" - powiedział minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Innego zdania był wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Solidarna Polska). - Ustawa o SN i kamienie milowe to owoce wieloletnich szantaży UE wobec Polski. Uderza w podstawy ustrojowe naszego państwa. Jest wstępem i zaproszeniem do anarchii. W polskiej debacie publicznej mylnie mówi się o tym, że bezzwrotne dotacje z KPO to jest jakaś manna z nieba. Nie jest tak i tak nie będzie - mówił.
Małgorzata Manowska, pierwsza prezeska Sądu Najwyższego podkreślała w środę, że "największym mankamentem tego projektu jest wprowadzenie testu bezstronności, niezawisłości sędziego oraz ustanowienia sądu na podstawie ustawy w proponowanym kształcie, a więc m.in. przy rozszerzeniu kompetencji do złożenia wniosku o przeprowadzenie takiego testu na każdego członka składu orzekającego".
- To rozwiązanie, oprócz tego, że oczywiście podważa prerogatywy prezydenckie, de facto stanowi naruszenie zasady nieusuwalności sędziego i niezawisłości, a także jest zaprzeczeniem konstytucyjnej procedury powołania sędziego w innych sprawach, jednakże zabezpieczenie to jest oczywiście pozorne - powiedziała, dodając, że "te rozwiązania wprowadzą chaos i anarchię, zaburzając trójpodział władzy".
Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa stwierdził, że nowelizacja "czyni fikcją powołanie sędziego na czas nieoznaczony" i "godzi tym samym w standardy konstytucyjne, czyli niewzruszalność powołania sędziego. Jak dodał Rafał Puchalski, sędzia zagrożony "testem" przestaje być niezawisły.
Krytyczny wobec projektu był również prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Zgodnie z polskim modelem zadaniem sądownictwa administracyjnego jest jedynie kontrola działalności administracji publicznej - zaznaczył Jacek Chlebny.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>