Grzegorz Braun nie dokończył wystąpienia w Sejmie. "W domu niech pan sobie wali. Proszę zejść"

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun komentował na sejmowej mównicy projekt rządu, dotyczący uzyskania przez służby dostępów do komunikatorów, takich jak Messenger czy WhatsApp. - To jest łajdactwo, które robicie pod biało-czerwoną flagą - mówił polityk na chwilę przed wyłączeniem mikrofonu.

W czwartek 12 stycznia posłowie zajęli się pierwszym czytaniem projektu ustawy Prawo komunikacji elektrycznej, którym zajął się rząd Prawa i Sprawiedliwości. W jednym z artykułów znajduje się zapis, który zakłada, że polskie służby - takie jak CBA, ABW, Służba Kontrwywiadu Wojskowego czy Służba Wywiadu Wojskowego uzyskałyby dostęp do danych z komunikatorów, takich jak Messenger lub WhatsApp. - Każda służba ma swoje ustawy kompetencyjne, gdzie określana jest konkretna procedura, w jaki sposób te dane może uzyskać - tłumaczył założenia projektu podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Lewandowski. Opozycja chce odrzucenia projektu w całości. 

Robert WinnickiRobert Winnicki: "Polacy muszą pracować dłużej". "Bo nie mają dzieci"

Grzegorz Braun w Sejmie: Szczęść Boże i ratuj się kto może, kiedy Zjednoczona łże Prawica 

Później głos mogli zabrać posłowie. W pewnym momencie na mównicy Sejmu pojawił się Grzegorz Braun z Konfederacji. - Szczęść Boże i ratuj się kto może, kiedy Zjednoczona łże Prawica i pod pretekstem przykręcania śruby w systemie komunikacji elektronicznej buduje państwo policyjne - na naprawdę już wysokim, solidnym poziomie - zaczął swoje krótkie wystąpienie polityk. 

Braun zauważył, że w dawnych czasach bezpieka musiała się "solidnie nachodzić" za przesłuchiwanymi, o czym, według polityka, powinni pamiętać także posłowie PiS - wymienił tutaj m.in. Terleckiego. - Takie postacie jak Ryszard Terlecki to pamiętają. Funkcjonariusze zakładali teczki, formularze. Wy to wszystko chcecie mieć online i to jest łajdactwo. To jest łajdactwo, że robicie to pod fałszywą biało-czerwoną flagą. Z żołnierzami wyklę... - mówił Braun, gdy nagle wicemarszałkini Sejmu wyłączyła mu mikrofon. 

Zobacz wideo Grzegorz Braun skomentował w Sejmie projekt rządu dot. dostępu służb do komunikatorów, takich jak Messenger czy WhatsApp.

Dalej Małgorzata Gosiewska postanowiła skomentować wystąpienie posła Konfederacji. - Tradycyjnie pokaz głupoty i prymitywnego chamstwa - stwierdziła polityczka. Braun zareagował na te słowa, wrócił na mównicę i uderzył dłonią w blat, jednocześnie mówiąc coś do wyłączonego mikrofonu. Na ten gest natychmiast zareagowała wicemarszałek. - Proszę nie uderzać w mównicę! Może pan sobie w domu walić! Proszę zejść - domagała się Gosiewska.

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Janina Goss pożyczała pieniądze Kaczyńskiemu. Ile teraz zarobi w Orlenie?Janina Goss pożyczała pieniądze Kaczyńskiemu. Ile teraz zarobi w Orlenie?

Więcej o: