W środę sejmowa komisja sprawiedliwości zajęła się nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Chodzi o realizację jednego z kamieni milowych, których wypełnienie ma - zgodnie z porozumieniem z Komisją Europejską - odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy. Projekt przewiduje między innymi, że sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny. Zdaniem PiS nowelizacja ta ma odblokować miliardy złotych z KPO.
Komisja sprawiedliwości pozytywnie oceniała nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie przyjęła jednak poprawek opozycji. - Nasze poprawki zostały odrzucone i ten projekt nadal jest niestety projektem niekonstytucyjnym - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami Anna Maria Żukowska z Lewicy. Jak dodała, decyzja dot. stanowiska opozycji ws. tego projektu zostanie podjęta po spotkaniu przedstawicieli klubów. - To będzie decyzja polityczna, na poziomie liderów - zaznaczyła posłanka.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Wcześniej odbyły się burzliwe obrady nad tą nowelizacją. - Proponowany projekt ustawy został skonsultowany z Komisją Europejską, był wynikiem prowadzonych rozmów z Komisją Europejską (...) Wariant, który jest przedkładany, został oceniony przez Komisję jako stanowiący bazę do wypełnienia "kamienia milowego" - powiedział minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Innego zdania był wiceminister sprawiedliwości. - Ustawa o SN i kamienie milowe to owoce wieloletnich szantaży UE wobec Polski. Uderza w podstawy ustrojowe naszego państwa. Jest wstępem i zaproszeniem do anarchii - stwierdził. - W polskiej debacie publicznej mylnie mówi się o tym, że bezzwrotne dotacje z KPO to jest jakaś manna z nieba. Nie jest tak i tak nie będzie - dodał polityk Solidarnej Polski.
Małgorzata Manowska, pierwsza prezeska Sądu Najwyższego podkreśliła, że "największym mankamentem tego projektu jest wprowadzenie testu bezstronności, niezawisłości sędziego oraz ustanowienia sądu na podstawie ustawy w proponowanym kształcie, a więc m.in. przy rozszerzeniu kompetencji do złożenia wniosku o przeprowadzenie takiego testu na każdego członka składu orzekającego".
- To rozwiązanie, oprócz tego, że oczywiście podważa prerogatywy prezydenckie, de facto stanowi naruszenie zasady nieusuwalności sędziego i niezawisłości, a także jest zaprzeczeniem konstytucyjnej procedury powołania sędziego w innych sprawach, jednakże zabezpieczenie to jest oczywiście pozorne - powiedziała, dodając, że "te rozwiązania wprowadzą chaos i anarchię, zaburzając trójpodział władzy".
Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa stwierdził, że nowelizacja "czyni fikcją powołanie sędziego na czas nieoznaczony" i "godzi tym samym w standardy konstytucyjne, czyli niewzruszalność powołania sędziego. Jak dodał Rafał Puchalski, sędzia zagrożony "testem" przestaje być niezawisły.
Krytyczny wobec projektu był również prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Zgodnie z polskim modelem zadaniem sądownictwa administracyjnego jest jedynie kontrola działalności administracji publicznej - zaznaczył Jacek Chlebny.