Nowelizacja Kodeksu wyborczego mogła trafić do kosza. Zabrakło głosów Lewicy i PSL

Większość członków klubów parlamentarnych Koalicji Polskiej-PSL i Lewicy wstrzymała się podczas głosowania nad wnioskiem o odrzucenie projektu dotyczącego zmian w Kodeksie wyborczym. Gdyby cała opozycja zagłosowała za wnioskiem, projekt zostałby odrzucony w pierwszym czytaniu.

W środę przed południem Sejm rozpoczął debatę nad zmianami w Kodeksie wyborczym. Posłanka PiS Barbara Bartuś mówiła podczas debaty sejmowej, że przedłożone zmiany zwiększą transparentność wyborów oraz spowodują wzrost frekwencji wyborczej. Podkreśliła, że jest to ważne, dlatego, że wybory są "świętem demokracji".

Zobacz wideo Trzy do pięciu dni niedyspozycji chorobowej? NIL tłumaczy o co chodzi w ich pomyśle

Projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego trafił do komisji

Projekt krytycznie ocenia część opozycji. Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej mówił, że proponowane rozwiązania, jeśli już to powinny zostać zastosowane od przyszłych wyborów. W jego ocenie nie należy dokonywać zmian w Kodeksie wyborczym na sześć miesięcy przed pierwszą czynnością wyborczą, a ta - jak mówił - wypada w lipcu.

Projekt ustawy trafił do prac w komisji. Wcześniej posłowie głosowali nad wnioskiem o odrzucenie go w pierwszym czytaniu. Łącznie w głosowaniu brało udział 444 posłów. Za odrzuceniem było 163, przeciw 218, wstrzymało się 63. Opozycja nie była w tej sprawie zgodna.

Opozycja nie była jednomyślna. Lewica i PSL nie poparły wniosku o odrzucenie

Wniosek o odrzucenie poparła niemal cała Koalicja Obywatelska, ale jedynie 6 posłów Lewicy i 3 Koalicji Polskiej (PSL, UED, Konserwatyści) - w przypadku tych klubów wstrzymało się kolejno 38 i 16 posłów.

Za odrzuceniem projektu było 8 posłów klubu PiS (chodzi o członków Solidarnej Polski), a także Konfederacja. Dwoje parlamentarzystów z KO oraz troje z KP nie wzięło udziału w głosowaniu.

Gdyby wszyscy obecni w Sejmie przedstawiciele opozycji poparli wniosek, projekt zostałby odrzucony w pierwszym czytaniu.

Nowelizacja Kodeksu wyborczego. O co chodzi?

Przepisy przygotowane przez posłów PiS mają - według rządzących - prowadzić do zwiększenia liczby komisji wyborczych. Zakładają, że komisje będą powstawać w miejscowościach liczących co najmniej 200 osób. Do tej pory były tworzone, gdy w obwodzie mieszkało co najmniej 500 osób. 

Projekt nakłada też na samorządowców obowiązek organizacji bezpłatnego przewozu pasażerskiego do lokali wyborczych. Dotyczy to gmin, w których nie funkcjonuje transport publiczny lub gdy przystanek jest oddalony od lokalu o ponad półtora kilometra. Transport ma być zapewniany również osobom niepełnosprawnym i powyżej 60. roku życia.

Projekt ma też zwiększyć transparentność. Likwiduje odrębne komisje w obwodzie - do przeprowadzenia głosowania i ustalenia wyników. Przewiduje, że każdy członek komisji będzie mógł uczestniczyć w głosowaniu. Zwiększona zostanie też rola mężów zaufania.

Więcej o: