Podcast rzeka "Kwaśniewski Story" to pięć godzinnych rozmów z byłym prezydentem, które przeprowadził Grzegorz Sroczyński. W pierwszym odcinku "Na peronie" Aleksander Kwaśniewski mówi o swojej młodości, szkole i rodzicach.
Liceum Kwaśniewski zakończył z najlepszymi ocenami w szkole. - Jedyny przedmiot, z którym miałem kłopoty, to była chemia. Był taki profesor Nowak u nas ogólniaku, który widział, że mnie ta chemia męczy, nudzi, że jestem niecierpliwy, ponieważ co chwila spoglądałem na zegarek, który miałem wtedy na lewej ręce. Wołał mnie wtedy do tablicy, dawał trudne zadania, z którymi miałem kłopot. Ja sobie w pewnym momencie mówię: "dlaczego ja jestem w ten sposób szykanowany?". I postanowiłem zmienić zegarek z lewej ręki na prawą i tak mi zostało. Prawą piszesz i widzisz cały czas, która jest godzina, nikt się nie obraża, nie ma w tym nic nieeleganckiego.
- Czasami ta inteligencja - tu się pochwalę - dawała nieoczekiwane skutki. Kiedyś woła mnie profesor Nowak do tablicy i mówi: "napisz, Kwaśniewski, wzór dwutlenku osmu". Napisałem ten wzór, on spojrzał na mnie z podziwem i mówi: "a skąd wiesz, że osm jest ośmiowartościowy?", a ja na to: "panie profesorze, a jak osm może być nie ośmiowartościowy?". Raz się zdarzyło kurze to ziarno z chemią - żartował były prezydent.
Grzegorz Sroczyński pytał swojego gościa o to, jak został przewodniczącym samorządu klasowego i szkolnego, co Kwaśniewskiego sprowokowało do szerszej refleksji na temat swojego politycznego sukcesu.
- Jeżeli by mnie pan zapytał, jak po latach widzę jeden z głównych czynników swojego sukcesu, to być może to jest właśnie to, że wychodzę ze szczęśliwej rodziny, we mnie nie ma traumy, zawiści, nie muszę leczyć kompleksów
- mówił.
- Podchodzę do ludzi niezwykle ufnie. Ta ufność też prowadziła mnie w kłopoty, była nadużywana. Ale gdybym miał zmienić swoje życie? Absolutnie nie. Jestem zdania, że lepiej ludziom zaufać i się na tym przejechać, niż z definicji nie ufać, widzieć w każdym przeciwnika, wroga - stwierdził.