PiS znowu przegrało głosowanie nad komisją ws. rosyjskich wpływów. Wyłamała się posłanka Ziobry

Partia rządząca ponownie przegrała głosowanie ws. ustawy, która miała powołać komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów. Po stronie PiS zabrakło jednego głosu - za odrzuceniem projektu zagłosowała posłanka Anna Maria Siarkowska z Solidarnej Polski.

Historia projektu ustawy o powołaniu komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów jest burzliwa. 13 grudnia sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych odrzuciła projekt (stosunkiem głosów 20 do 17), a dzień później Sejm skierował go ponownie do prac w komisji.

Drugie podejście nie pomogło. Podczas głosowania we wtorkowy wieczór komisja administracji i spraw wewnętrznych ponownie zagłosowała za odrzuceniem projektu ustawy. Z 39 posłów 20 opowiedziało się za, a 19 przeciwko odrzuceniu. 

PiS zabrakło jednego głosu - związanej z Solidarną Polską Anny Marii Siarkowskiej, która opowiedziała się za odrzuceniem projektu.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Reporter TVN24 próbował dowiedzieć się od Siarkowskiej, dlaczego zagłosowała wbrew linii Zjednoczonej Prawicy. - Proszę się zapoznać chociażby z opinią instytutu Ordo Iuris na ten temat, która jest negatywna i została opublikowana na ich stronach i proszę się zapoznać z opinią Rzecznika Praw Obywatelskich na ten temat - odparła posłanka. 

Wnioskodawca projektu poseł PiS Kazimierz Smoliński stwierdził tylko, że "dziwi się" decyzji Siarkowskiej.

Rzecznik Praw Obywatelskich w swojej opinii stwierdził, że rzeczywistym celem komisji jest "wymierzenie kary za działania danej osoby na szkodę RP pod wpływem rosyjskim",  to "nie mieści się w zakresie administracji publicznej, nie ona sprawuje bowiem wymiar sprawiedliwości, ale wyłącznie sądy". 

"Projekt przewiduje wymierzanie dolegliwości osobom, które nie dopuściły się czynów zabronionych pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie ich popełnienia. Ustawa narusza szereg przepisów mających rangę konstytucyjną; tym samym przyjęcie jej w proponowanym kształcie nie powinno nastąpić" - ocenił RPO

Poseł KO: Komisja ma być narzędziem politycznym na okres kampanii

- Gdzie tutaj zapisy konstytucji, które wprost mówią o trójpodziale władzy? W jaki sposób organ administracji publicznej, w którym ma być ta komisja, może oceniać i osądzać inny organ administracji publicznej? Gdzie te kompetencje są zapisane w konstytucji? - grzmiał przed głosowaniem poseł KO i wiceprzewodniczący Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Tomasz Szymański. 

Poseł zwracał uwagę, że pierwsze sprawozdanie z praw komisji miałoby się pojawić we wrześniu, czyli krótko przed wyborami. - Przypadkowa data prawda? Oczywiście, chcecie zrobić wszystko, żeby nadać temu charakter polityczny, a nie merytoryczny. Ten projekt nie ma nic wspólnego z rozliczeniem, tylko jako narzędzie polityczne będzie wykorzystywany przez was przez okres kampanii - mówił. 

Czemu miała służyć komisja weryfikacyjna?

Zadaniem komisji miało być badanie i opisywanie wpływów rosyjskich na działalność funkcjonariuszy publicznych, kadry kierowniczej wyższego szczebla spółek Skarbu Państwa czy innych osób, które w istotny sposób, np. w sferze medialnej, wpływały na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski. Komisja ma liczyć dziewięciu członków. Mają to być nie tylko posłowie, lecz także eksperci.

Skład komisji będzie powoływany i odwoływany przez Sejm. Przewodniczącego komisji będzie wyznaczał premier. Komisja będzie mogła wydawać decyzje dotyczące konkretnych osób, np. cofnięcia poświadczenia bezpieczeństwa lub nałożenia zakazu otrzymania takiego poświadczenia.

Więcej o: