Premier Mateusz Morawiecki spotkał się posłami Solidarnej Polski, aby rozmawiać o projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym. Zmiany w sądownictwie są jednym z kluczowych punktów w ramach tzw. kamieni milowych, od których wypełnienia zależy, czy i kiedy do Polski trafią środki unijne z Krajowego Planu Odbudowy.
W rozmowach uczestniczył również między innymi szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Po spotkaniu pap.pl zapytał polityka o to, czy widzi scenariusz, w którym Solidarna Polska wychodzi z koalicji. Terlecki powiedział, co prawda, że "na razie nie widzi takiego scenariusza", ale po chwili dodał: "Ale muszę powiedzieć, że zarówno po naszej stronie, jak i po stronie Solidarnej Polski, są zwolennicy takiego rozejścia się przed wyborami".
Jak podkreślił: "kierownictwo partii jest raczej zgodne w tym, że trzeba utrzymać jedność".
Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości liczy 228 posłów, a Solidarną Polskę - w jego ramach - w Sejmie reprezentuje 20 posłów. Większość ustawowa w Sejmie wynosi 231 głosów.
Jak mówił z kolei rzecznik rządu, politycy PiS wskazywali na spotkaniu, że unijne środki są bardzo istotne szczególnie w kontekście ryzyka geopolitycznego, ryzyka związanego z sytuacją na rynkach finansowych. - Zależy nam, aby ta ustawa i prace nad nią były kontynuowane na najbliższym posiedzeniu Sejmu - dodał.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Rzecznik rządu przekazał, że Solidarna Polska przedstawiła swoje argumenty w długiej dyskusji. - Wszyscy posłowie, którzy chcieli przyjść, mogli uczestniczyć i wyrazić swoje zdanie. [...] Zgadzamy się w kwestiach geopolitycznych. Różnimy się w kwestiach samej legislacji i ustawy - podsumował.
"Wobec dyskusji toczonej przez polityków różnych opcji, przypominam, że w lutym 2022 przygotowałem projekt zmian w Sądzie Najwyższym, który miał przychylność Komisji Europejskiej. Był więc kompromis i potem akceptacja KPO. Niestety, wielomiesięczna zwłoka w Sejmie i zmiany w ustawie doprowadziły do impasu" - napisał we wtorek na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
Jak dodał polityk "teraz jest nowy rządowy projekt" i "pytania podstawowe, czy jest zgodny z Konstytucją i czy jest dla niego większość sejmowa".
Przypomnijmy: przyjęcie nowych przepisów jest jednym z warunków, czyli kamieni milowych potrzebnych do wypłaty Polsce środków z Krajowego Planu Odbudowy. W sumie do Polski z unijnego Funduszu Odbudowy ma w całej perspektywie wpłynąć ponad 20 miliardów euro jako granty i ponad 30 miliardów w formie pożyczek.
Jednym z kamieni milowych są zmiany dotyczące Sądu Najwyższego, odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i ich niezależności. Na niektóre przepisy, które zawarto w dokumencie, nie zgadzają się posłowie Solidarnej Polski
W maju Sejm przyjął złożony w lutym prezydencki projekt, w wyniku którego Izba Dyscyplinarna została zastąpiona przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej.
W grudniu do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o SN, który miał być konsultowany z Komisją Europejską i - według zapewnień ministra do spraw Unii Europejskiej Szymona Szynkowskiego vel Sęka - spełniać unijne wymogi. Zgodnie z projektem dokumentu sprawy dyscyplinarne środowiska sędziowskiego miałby rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny.
Projekt w połowie grudnia został jednak zdjęty z porządku obrad Sejmu w związku z wątpliwościami zgłaszanymi przez Andrzeja Dudę. Prezydent przyznał wówczas, że nie konsultowano z nim nowych przepisów, ani nie brał udziału w ich przygotowaniu. Dodał, że jego zadaniem jest dopilnowanie, by ustawa była zgodna z Konstytucją.
Toczą się ustalenia w obozie rządzącym oraz na linii rząd-prezydent. Nowelizacja ma trafić pod obrady Sejmu 11 stycznia.